Po-Ligon Dariusza Wołowskiego: Ta przeklęta trawa

?Piłka sprawia zawodnikom wiele kłopotów? - mówił, komentując stołeczne derby drugi trener kadry Edward Klejndinst. To prawda.

Po-Ligon Dariusza Wołowskiego: Ta przeklęta trawa

"Piłka sprawia zawodnikom wiele kłopotów" - mówił, komentując stołeczne derby drugi trener kadry Edward Klejndinst. To prawda.

Piłkarze zatrudnieni w I-ligowych warszawskich klubach udowodnili, że są jedną wielką rodziną. Nikt z biegających po boisku przy Konwiktorskiej ani przez moment nie próbował zastanowić się nad tym, co robi. Kopanina, bieganina, zaprzeczanie zdrowemu rozsądkowi, a nawet rachunkowi prawdopodobieństwa. W tym meczu dominowały podania do przeciwnika, a przecież nawet przy losowym kopnięciu piłki prawdopodobieństwo trafienia do piłkarza z tej samej drużyny wynosi aż 50 procent. W tej sytuacji pozostało nam wysłuchiwać żale na fatalny stan murawy. Piłkarzom Legii trawa od dłuższego czasu rujnuje kariery. Niedawno po klęsce z Valencią w Pucharze UEFA narzekali, że murawa na Estadio Mestalla była za równa i rywal mógł robić na niej, co chciał.

W 68. minucie kapitan Legii Cezary Kucharski znalazł jednak sposób na przełamanie niemocy pod bramką Polonii. Wbiegł w pole karne i przewrócił się. Rzecz jasna karnego nie było, nie było, niestety, i żółtej kartki dla niego. Ale nie ma tego złego... Opinia symulanta lubiącego oszukać arbitra, kibiców i rywali związana jest z Kucharskim coraz mocniej. A potem będzie lament, gdy Kucharski zostanie sfaulowany naprawdę, a kolejny arbiter znający sztuczki kapitana Legii każe grać dalej.

W cieniu derby stolicy swoje rozegrali piłkarze ze Śląska. Gracze GKS Katowice i Ruchu Chorzów nie mieli jednak tego problemu co poloniści i legioniści. Grali na śniegu - pewnie dlatego padły trzy gole, a emocji było naprawdę dużo. Wygląda na to, że przerwa w rozgrywkach nie powinna przychodzić zimą. Bo biały puch pokrywający fatalną trawę bardzo naszym piłkarzom pomaga.

W Krakowie Wisła grała z upadającą Pogonią. Pogoń nie pada tak szybko, a najlepszy polski zespół wygrał z wielkim trudem. Bramkę strzelił Maciej Żurawski po centrze Kamila Kosowskiego, czyli nie było w tym przypadku. Tej jesieni właśnie ci dwaj piłkarze decydowali o sile Wisły. Szkoda, że w meczach z Interem para najlepszych obecnie w naszej lidze piłkarzy miała przymusowy rozwód. Kosowski pauzował za czerwoną kartkę, a na domiar złego najskuteczniejszy gracz ligi Żurawski został wysłany na jego pozycję (lewa pomoc).

Pogoń przerwała passę Argentyńczyka Mauro Cantoro, który od przyjazdu z włoskiej Serie C w każdym meczu strzelał bramkę. Od czasu Emmanuela Olisadebe nigdy w naszej lidze nie pojawił się tak obiecujący piłkarz z zagranicy. Tym, którzy myślą o kolejnym wzmocnieniu kadry Engela, przypominamy, że Cantoro występował już w reprezentacji Argentyny. Wprawdzie juniorskiej, ale nawet ten niewinny epizod odbiera mu szansę na grę w koszulce z białym orłem. Musi nam więc wystarczyć, że zamiast dla Polski będzie grał dla mistrza Polski.

Dwie kolejne porażki Odry Wodzisław (z Wisłą i teraz Amicą) dały odpowiedź tym, którzy po pierwszej rundzie liczyli, że w układzie sił w ekstraklasie pojawiła się nowa wartość. Nawet gdy Odra była liderem, jej piłkarze powtarzali, że będą walczyć o czwarte miejsce. I już są na czwartym.

Cytat kolejki

- Albo się nie najedli, albo nie wyspali. Jak im się nie chciało grać, to mogli mi o tym powiedzieć przed meczem. Chańko grał z tyłu, ale teraz już wiem, że gdybym ustawił go bardziej ofensywnie, na pewno stwarzałby mniejsze zagrożenie pod naszą bramką

- tak ocenił Marcina Zająca i Jacka Chańkę trener Widzewa Dariusz Wdowczyk po remisie w Lubinie

Dobra mina do dobrego rezultatu

- Szkoda, że nie potrafiliśmy strzelić bramki Wiśle, bo ten mecz mógł się skończyć dla nas jeszcze lepszym rezultatem - stwierdził trener Pogoni Szczecin Mariusz Kuras. Czy porażka z Wisłą 0:1 była dla niego dobrym rezultatem?

Liczby kolejki

39 tys. 500 - tyle było wolnych miejsc na stadionie w Lubinie podczas meczu Zagłębia z Widzewem

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.