W ostatnich pięciu edycjach włoscy młodzieżowcy zdobyli cztery tytuły mistrzów Europy. Są faworytami półfinałowych spotkań z Polakami, zwłaszcza że w drużynie Lesława Ćmikiewicza nie zagrają ani ukarany za kartki Arkadiusz Głowacki z Wisły Kraków, ani Piotr Dziewicki z Polonii Warszawa, który miał go zastąpić na pozycji stopera. - Szkoda. Głowacki wspaniale spisał się w meczu Wisła - Inter. Gra z Włochami chyba mu odpowiada - mówi Ćmikiewicz.
W reprezentacji Włoch nie wystąpi za to Antonio Cassano, 19-letni napastnik, którego AS Roma kupiła z Bari za 27 mln dol. Trener Caudio Gentile miał dość kaprysów młodego gwiazdora i nie powołał go na sobotnie spotkanie. - Jakie mamy szanse? - zastanawia się Ćmikiewicz. - Mimo wysokich umiejętności młodzi piłkarze włoscy nie mają miejsca w klubach Serie A. Są rezerwowymi. Natomiast większość moich graczy to w swoich zespołach postacie istotne. To daje nam pewną przewagę. Drużyna Gentile tak jak pierwsza reprezentacja Włoch uwielbia catenaccio - zmasowaną grę w obronie. Trener Adam Nawałka, który był na stażu w Romie, opowiadał, że włoscy juniorzy poświęcają na naukę taktyki dwie i pół godziny dziennie. Pod tym względem szybko osiągają dojrzałość. I tak dojrzale z pewnością zagrają z nami. Czy uda się nam złamać ich obronę i uniknąć morderczych kontr, dzięki którym wygrali wszystkie wyjazdowe mecze w grupie eliminacyjnej? Oby.
Wracający do zdrowia Euzebiusz Smolarek ma decydować o polskim ataku. Sam piłkarz marzy nawet o pierwszej reprezentacji i mistrzostwach świata w Korei i Japonii. - Ebi to duży talent, ale jest jeszcze za delikatny - uważa Ćmikiewicz. - Dla niego za wcześnie, by mierzyć się z atletami w seniorskiej piłce.