Podczas zgrupowania reprezentacji przed meczem z Ukrainą Koźmiński mówił, że Brescia doszła do porozumienia z grającym w Premier League Middlesbrough. - Myślałem, że z Chorzowa pojadę do Anglii, ale pewnie poszło o pieniądze. Brescia chciała milion funtów, Anglicy zrezygnowali. Wróciłem do Włoch i w tę środę byłem na rozmowie z prezesem klubu.
Szef Brescii powiedział Polakowi, że nie jest zainteresowany pozbyciem się go w tej chwili. - Mówił, że chce walczyć o puchary i potrzebuje kadry dobrej i liczebnej, że nie było sensu sprzedawać mnie za marne pieniądze - opowiada Koźmiński. - Dodał, że do sprawy transferu wrócimy może na początku roku. Wtedy będzie jasna sytuacja naszej drużyny. Jeśli będę grał i będziemy mieli szansę na puchary, też pewnie nie będzie szans na transfer. Na razie do końca roku zostaję w Brescii.
Z Ukrainą Koźmiński grał z blokadą. Po powrocie do klubu okazało się, że ma naciągnięty mięsień. Nie trenował cztery dni, zajęcia wznowił w piątek. - Nie będę brany pod uwagę na niedzielny mecz z Chievo - mówi Koźmiński. - A potem zaczynam walkę o powrót do pierwszej jedenastki. Sezon zacząłem w podstawowym składzie. Przestałem grać, kiedy powiedziałem, że chcę odejść. Trener uznał, że nie ma co wystawiać piłkarza, którego zaraz nie będzie. Stało się inaczej. Zobaczymy, co z tego wyniknie.