Kałużny i Świerczewski zagrają z Norwegią

Niby trenowałem normalnie, bez żadnego oszczędzania, ale jeszcze poczekajmy z ostateczną decyzją, czy zagram z Norwegią - powiedział ?Gazecie? Radosław Kałużny po czwartkowym, porannym treningu w Piasecznie. To były ostatnie zajęcia pod Warszawą, w piątek rano kadra wyjeżdża do Katowic, gdzie o 19 będzie ćwiczyć na Stadionie Śląskim

Kałużny i Świerczewski zagrają z Norwegią

Niby trenowałem normalnie, bez żadnego oszczędzania, ale jeszcze poczekajmy z ostateczną decyzją, czy zagram z Norwegią - powiedział "Gazecie" Radosław Kałużny po czwartkowym, porannym treningu w Piasecznie. To były ostatnie zajęcia pod Warszawą, w piątek rano kadra wyjeżdża do Katowic, gdzie o 19 będzie ćwiczyć na Stadionie Śląskim

Wczoraj kadra Jerzego Engela po raz ostatni trenowała w Piasecznie pod Warszawą. Dziś rano wyjeżdża do Chorzowa, gdzie o 19 będzie ćwiczyć na Stadionie Śląskim.

W zajęciach nie brał udziału Paweł Kryszałowicz. - Nic mi nie jest, spokojnie. Po prostu odpoczywam - mówił wczoraj napastnik II-ligowego Eintrachtu Frankfurt. - Doktor Machowski zdjął mi szwy z rozciętego kolana, nic mnie nie boli, ale postanowiliśmy, że ćwiczył nie będę.

- W Chorzowie musimy zagrać tak jak w Oslo w pierwszej połowie. Chcielibyśmy zapewnić sobie awans już w sobotę, ale pamiętajmy, że świat się nie zawali, jeśli nie wygramy. Norwescy obrońcy grają jak angielscy. Ostro, twardo, w linii. Ale strzeliliśmy im trzy gole - dodał Kryszałowicz.

Najbardziej zdenerwowany był Jacek Bąk. W środę do Polski dotarła wiadomość, że ukarany czerwoną kartką w Erewanie w meczu z Armenią obrońca Olympique Lyon nie zagra nie tylko w Chorzowie, ale także w Mińsku w spotkaniu z Białorusią. - Ale jestem wściekły - powiedział, schodząc z boiska. - Gdybym spotkał tego belgijskiego sędziego, to... nie chciałbym być w jego skórze. Nie dość, że na początku eliminacji leczyłem kontuzję i nie mogłem grać jesienią, to teraz przez błędną decyzję będę cierpiał za niepopełnione grzechy.

W czerwcowym meczu z Armenią Jacek Bąk został kopnięty przez jednego z rywali bez piłki. Przewrócił się, a kiedy wstał, arbiter ukarał Ormianina i - niespodziewanie - także Bogu ducha winnego Polaka czerwonymi kartkami. - PZPN wysłał apelację - opowiada Bąk. - Ale wątpię czy dyskwalifikacja zostanie skrócona. Co za pech... Poza tym ludzie w UEFA są chyba niepoważni. Trzy dni przed meczem przysyłają taką wiadomość. To burzy plan trenera. A co by było, gdyby jeszcze nie mogli grać Radek Kałużny i Piotrek Świerczewski? Trzeba by powoływać nowych zawodników...

Żal mi tego meczu także z tego powodu, że są mną zainteresowane kluby z Anglii. Abym dostał pozwolenie na pracę, muszę - jako zawodnik spoza Unii Europejskiej - rozegrać 75 proc. meczów w kadrze w ostatnich dwóch latach. Dzwoniono do mnie w tej sprawie z Anglii. Mówiłem, że nie zagram tylko w Chorzowie, teraz trzeba jeszcze dodać do tego Mińsk...

Nie wiem, czy w tej sytuacji pojadę na Białoruś. Jak odwołanie nic nie da i dowiedzą się o tym w klubie, każą wracać i przygotowywać się do meczu ligowego z Marsylią. Tyle tych złych wiadomości na mnie spadło, że naprawdę jestem mocno wk... - pieklił się Jacek Bąk.

Kadrowicze trenowali niewiele ponad godzinę. Skoncentrowali się na stałych fragmentach gry, napastnicy mieli również trening strzelecki. Jerzy Dudek ćwiczył z boku dokładne wybicia nogą przez pół boiska.

- Nie mam już żadnych wątpliwości ani co do składu, ani co do taktyki - powiedział po zajęciach trener Engel. Wszystko wskazuje na to, że w Chorzowie Polska zacznie mecz w następującym ustawieniu: Dudek w bramce; w obronie - od prawej: Kłos, Hajto, Wałdoch, Michał Żewłakow; w pomocy: Karwan, Kałużny, Świerczewski i Koźmiński; w ataku Kryszałowicz i Olisadebe.

- Mecz w Oslo nie różnił się niczym od innych wyjazdowych spotkań w tych eliminacjach. Nie był ani łatwiejszy, ani trudniejszy - powiedział Olisadebe, który unikał dziennikarzy jak ognia po tym, jak - podobno - przedstawiciel "Playboya" wtargnął we wtorek do jego pokoju.

Po południu kadrowicze już nie trenowali. Mieli odprawę, oglądali fragmenty meczów Norwegów m.in. z Polską oraz Turcją. - Przypomniałem zawodnikom, jak się gra przeciwko wikingom - powiedział trener Engel. - Znowu zobaczyliśmy, co jest najsłabszą stroną rywali i jak to wykorzystać. Raz się udało, dlaczego nie ma udać się ponownie.

Fakt, że w norweskiej kadrze zabraknie Johna Carewa, na nikim właściwie nie zrobił większego wrażenia. - Carew? Wielki chłop, niezły piłkarz, ale jeden zawodnik sam meczu nie wygra - mówił Kałużny. - To, że go nie będzie w Chorzowie, oznacza tylko tyle, że zabraknie zawodnika o znanym nazwisku grającego w dobrym, hiszpańskim klubie - dodał trener Engel. - Zastąpi go prawdopodobnie Frode Johnssen. To ten sam typ zawodnika co Carew. Na pewno nie mniej groźny.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.