Piłkarz, prezes i wędliny - sprawa Salami

Piłkarz, prezes i wędliny - sprawa Salami

Abel Salami jest w Polsce od 1998 r. Wiosną niespełna 22-letni Nigeryjczyk stał się ulubieńcem kibiców Stomilu. Na ścianie bloku, w którym mieszka, ktoś napisał: "Salami gola!", "Murzina gola!" i "Stomil black power". Doceniono jego niekonwencjonalną, pełną zaangażowania grę. Występując w ataku, Salami twardo walczył z obrońcami rywali i niemal w każdym meczu otrzymywał żółtą kartkę. Nie narzekał też na warunki bytowe, choć zarabiał tylko 1 tys. zł netto. - Ten chłopak ma duży talent i charakter do gry - mówił o Salamim Zbigniew Kieżun, trener Stomilu, który na niego postawił.

Abel rozegrał tylko dziewięć spotkań w ekstraklasie. Nie zdobył bramki, ale przekonał do siebie Piotra Wieczorka, prezesa Stomilu. Ten wykupił go z Pomezanii Malbork za 120 tys. zł. Teraz Salami jest asem w talii kart prezesa - prywatnie producenta wędlin.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.