Piotr Zieliński jako jedyny wpisał się na listę strzelców. Pomocnik Interu Mediolan w efektowny sposób skierował piłkę do siatki, a w opinii wielu znawców był najlepszym zawodnikiem spotkania. Przyjemnie byłoby wystawić takie laurki innym naszym piłkarzom, jednak występ wielu z nich nie był zadowalający.
Jednym z krytyków reprezentacji okazał się Tomasz Hajto. W pomeczowej dyskusji w ramach Polsat Futbol Cast wystawiał oceny grającym na Stadionie Śląskim. W dziesięciostopniowej skali najniższą ocenę - 3 - otrzymał rezerwowy Bartosz Kapustka, ale aż sześciu piłkarzy podstawowego składu zasłużyło zaledwie na "czwórki". W tym gronie znaleźli się Kędziora, Frankowski, Skóraś, Szymański, Kozłowski oraz Piątek.
Rozwijając swoją ocenę, Hajto powiedział - Najlepszą formą treningu jest mecz. Trener chciał sprawdzić kilku zawodników, ale z bardzo przeciętnym rywalem... może nie zawiodło, ale potwierdziło, że reprezentacja Polski to dla nich za wysokie progi.
- Zbyt wielu zawodników zagrało średnio. Kozłowski, Pyrka, Kędziora nie pasowali w pierwszej połowie. Były błędy w ustawianiu. Piotrowski, Piątek również zagrali średnio. Fajnie, że wygraliśmy, bo zwycięstwo napędza koniunkturę i wzmacnia wiarę, ale to było bardzo chaotyczne spotkanie - podsumował ocenę gry reprezentacji.
Tomasz Hajto również skrytykował postawę mentalną piłkarzy. - Ja nie podchodzę do tego jak na mecz towarzyski, tylko jak na najważniejszy mecz. Dlaczego? Bo ja muszę coś pokazać, żeby mnie trener zostawił, dać sygnał. "Słuchaj Janek [Urban], ja jestem gotowy!" - rozpoczął.
- Jako były piłkarz i trener mówię, że nie ma czegoś takiego jak mecz towarzyski w reprezentacji. Przychodzi 30 tysięcy kibiców, każdy zapłacił za bilet. To nie jest ważne, kogo Urban wystawia. W kadrze jest 25 osób, każdy z nich jest reprezentantem Polski. Nie można dzielić sobie meczów w kadrze na ważniejsze i mniej ważne. To jest zły kierunek jeżeli chodzi o mental.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!