Angielska Chelsea i brazylijskie Fluminense. Te dwa zespoły utworzyły pierwszą parę półfinałową tegorocznych Klubowych Mistrzostw Świata. W sobotę 5 lipca nadszedł czas, by poznać tę drugą. Wpierw do boju ruszyły Paris Saint-Germain oraz Bayern Monachium. Żadna z tych drużyn nie przeszła przez fazę grupową bez porażki. Zwycięzcy Ligi Mistrzów sensacyjnie ulegli 0:1 Botafogo, ale i tak wygrali grupę B. Za to Bayern poległ przeciwko Benfice Lizbona 0:1, przez co zajął drugą lokatę w grupie C.
Ćwierćfinały z kolei poszły im znakomicie. Bayern musiał się trochę namęczyć z brazylijskim Flamengo Rio de Janerio, ale ostatecznie zwyciężyli 4:2. Za to PSG rozbiło 4:0 Inter Miami, doprowadzając do niemałej frustracji Leo Messiego. Były piłkarz paryżan po przegranym pojedynku z Vitinhą agresywnie zamachnął się na niego ręką i gdyby trafił nieco bardziej bezpośrednio w twarz, skończyłoby się skandalem. Faworyt dziś? Na tym turnieju szczególnie trudno powiedzieć, choć raczej to PSG jak dotąd było bardziej przekonujące (poza 4:0 z Interem Miami było też choćby 4:0 z Atletico Madryt).
Pierwsza połowa meczu miała dwa różne oblicza. Najpierw to PSG było aktywniejsze i całkiem groźnie atakowało. Uderzenia Desire Doue z 3. minuty i Chwiczy Kwaracchelii z 19. minuty minimalnie mijały słupek bramki Manuela Neuera. Gruzin był też blisko w minucie 32. gdy popędził lewym skrzydłem, minął obrońców, ale przegrał pojedynek sam na sam z niemieckim bramkarzem.
Fani Bayernu mogli martwić się tą biernością swojej drużyny, ale końcówka pierwszej połowy była niczym tabletka na uspokojenie. Bramkę Donnarummy o centymetry minął strzał głową Harry'ego Kane'a, a w 41. minucie włoski bramkarz sam fenomenalnie interweniował po uderzeniu Jamala Musiali. Ostatecznie piłka jeszcze przed przerwą wpadła do siatki, gdy Michael Olise wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego. Okazało się jednak, że Francuz znalazł się na spalonym i gola anulowano. Do przerwy na tablicy wyników było 0:0.
Niestety, na sam koniec pierwszej połowy nieszczęście spotkało Jamala Musialę. W ostatniej akcji Niemiec zderzył się z Donnarummą blisko linii końcowej. Włoski bramkarz złapał piłkę, ale przy okazji wpadł na Musialę, którego noga wygięła się w straszliwy sposób. Sędzia faulu się nie dopatrzył i zakończył pierwszą połowę, ale pomocnika Bayernu jeszcze długo opatrywano, a do gry oczywiście już nie wrócił. Reakcje jego kolegów z boiska mówiły wszystko. Łapali się za głowy, panicznie wołali lekarzy. Sam Donnarumma aż schował twarz w dłoniach. Według wstępnych diagnoz Musiala złamał kość strzałkową.
Bayern musiał się jakoś pozbierać po tym zdarzeniu, ale to PSG po przerwie mogło i powinno było wyjść na prowadzenie. W 49. minucie Bradley Barcola uciekł defensywie rywali, dzięki czemu znalazł się sam na sam z Neuerem, ale Niemiec w wielkim stylu wybronił jego strzał. Bayern odpowiedział w 65. minucie uderzeniem Michaela Olise z ostrego kąta, który poleciał nieco nad poprzeczką.
Mecz był zacięty i wyglądało to tak, jakby jeden błąd mógł zdecydować o wszystkim. W 74. minucie koszmarnie pomylił się Manuel Neuer. W swoim stylu wyszedł daleko poza pole karne, ale kopnął piłkę prosto z Kwaracchelię. Zdołał co prawda powstrzymać jeszcze Gruzina przed uderzeniem, ale do futbolówki trafił Ousmane Dembele i... nie trafił. Piłka minęła słupek po niewłaściwej stronie, a fani Bayernu mogli wziąć głęboki oddech.
Na ich nieszczęście w 78. minucie Bayernu nic już nie uratowało. Desire Doue dostał podanie na 17. metrze i mocnym strzałem w dolny róg bramki wyprowadził PSG na prowadzenie. Wydawało się, że Bayernowi będzie już niezwykle trudno cokolwiek zrobić, ale rękę wyciągnął do nich środkowy obrońca paryżan Willian Pacho. W 83. minucie wyprostowaną nogą "zameldował" się na piszczelu Leona Goretzki. Niemiec na szczęście nie podzielił losu Musiali, ale sędzia i tak musiał wyrzucić Ekwadorczyka z boiska.
Bayern poczuł krew i już w 87. minucie cieszyli się z gola. Ale tylko przez chwilę, bo jego autor Harry Kane w momencie podania znalazł się na spalonym. PSG ostatecznie musiało kończyć mecz w "9". Już w doliczonym czasie gry Lucas Hernandez z jakiegoś powodu w niegroźnej sytuacji zdzielił Raphaela Guerreiro łokciem prosto w twarz i to na oczach sędziego Anthony'ego Taylora, za co wyleciał z boiska.
Choć Bayern miał znaczną przewagę liczebną to jednak nie oni strzelili kolejnego gola w tym meczu. W 96. minucie PSG kompletnie zaskoczyło Bawarczyków, a kompletnie niepilnowany w polu karnym Ousmane Dembele podwyższył na 2:0 i zamknął ten mecz. Koniec emocji? A skądże! W 98. minucie Nuno Mendes wysoko podniósł nogę w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę dla Bayernu! Jednak po weryfikacji VAR anulował tę decyzję, argumentując, że Portugalczyk trafił w piłkę, a nie głowę Thomasa Muellera. To był koniec.
Paryżanie upokorzyli wręcz Bayern tym golem strzelonym w dziewięciu na boisku i awansowali do półfinału KMŚ. Zafundowali też gorzkie pożegnanie Thomasowi Muellerowi, dla którego to był ostatni mecz w Bayernie w karierze. PSG o finał zagra z lepszym z pary Real Madryt - Borussia Dortmund. Ten mecz rozpocznie się w sobotę 5 lipca o 22:00 czasu polskiego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!