Jako sędziego głównego finału Pucharu Króla wyznaczono Ricardo de Burgosa Bengoetxeę. Ten powiedział w piątek na konferencji prasowej, że padł ofiarą mowy nienawiści z powodu filmów nagrywanych przez telewizję klubową Realu Madryt, w których zarzucano mu bycie stronniczym, nieobiektywnym i działającym na szkodę "Królewskich". Nieprzyjemności z powodu filmów miał też jego syn. Inny arbiter zapowiedział podjęcie kroków prawnych w celu ochrony zespołów sędziowskich. Real Madryt chciał wymusić zmianę zespołu sędziów na nieco ponad dobę przed finałem, ale RFEF nie chciała się ugiąć.
Real Madryt miał grozić bojkotem finału Pucharu Króla, jeśli federacja nie podejmie odpowiednich kroków wobec arbitrów za ich wypowiedzi, które madrytczycy odebrali jako atak w ich stronę. To były trudne rozmowy na linii związek-klub. Nie wykluczano jednak zaangażowania awaryjnie nowego arbitra. Według "Kanału Sportowego" propozycję poprowadzenia finału Copa del Rey dostał nieoczekiwanie Szymon Marciniak, ale ten postanowił odmówić Hiszpanom.
Zobacz też: Złe wieści dla Igi Świątek z Madrytu. 74 minuty i koniec
"Real domagał się też zmiany sędziów meczu. Z informacji Kanału Sportowego wynika, że była ona możliwa! Jak udało nam się ustalić, w trybie awaryjnym Szymon Marciniak w obliczu całego zamieszania otrzymał propozycję poprowadzenia tego prestiżowego meczu. Ostatecznie do zmiany obsady jednak nie dojdzie. Polak odmówił" - czytamy na stronie "KS".
Informacja o telefonie do Marciniaka została podana w piątek po godzinie 22:40. Nieco ponad pół godziny wcześniej Real Madryt wydał oficjalny komunikat, w którym zapewnił, że zagra w finale.
"Nasz klub rozumie, że niefortunne i niewłaściwe oświadczenia sędziów wyznaczonych do prowadzenia tego meczu, złożone na 24 godziny przed finałem, nie mogą rzucić cienia na wydarzenie sportowe o globalnym znaczeniu. Real Madryt uważa, że wartości piłkarskie muszą zwyciężyć" - oświadczył klub ze stolicy Hiszpanii.
Realowi zarzucano wywieranie nadmiernej presji na arbitrów w niewłaściwy sposób. W Barcelonie groźby bojkotu odebrano jako kolejną formę nacisku. Nie dowierzano w to, co się działo w ciągu dnia.
Finał Pucharu Króla w sobotę o godzinie 22:00.