To był słodko-gorzki wieczór dla Jagiellonii Białystok na Estadio Benito Villamarin w Sewilli. Drużyna Adriana Siemieńca w towarzystwie około 1200 swoich kibiców miała okazję rywalizować na jednym z największych stadionów w Hiszpanii, z prawdopodobnie najgorętszą atmosferą. Jednak na boisku rządził głównie ich rywal, który zwyciężył 2:0 i jest w dobrej sytuacji przed rewanżem w Białymstoku, który odbędzie się w przyszły czwartek.
Sewilla to miasto, które żyje piłką nożną. W 700-tysięcznej stolicy Andaluzji (cała metropolia obejmuje aż 1,3 mln mieszkańców) bez trudu można znaleźć osoby chodzące w koszulkach Betisu czy też Sevilli, a łącznie na mecze tych zespołów średnio przychodzi około 90 tys. kibiców (ponad 50 tys. na Betis i około 40 tys. na Sevillę), wypełniając w dużej części stadiony Benito Villamarin i Sanchez Pizjuan.
O tym, jak ważny jest futbol dla Sewilli, świadczą także piątkowe wydania miejscowych dzienników po wygranej Betisu z Jagiellonią, gdzie czwartkowy mecz wylądował na głównej części okładki.
"Betis przyspiesza do stworzenia historii" - pisze dziennik "Diario de Sevilla", który przyznaje, że "Los Verdiblancos" są u bram półfinału Ligi Konferencji i mają "głód", by dokonać czegoś wielkiego. Dziennikarze z Sewilli przyznają, że Betis wyglądał na tle Jagi jak silnik dysponujący dwoma biegami więcej i ograniczył mocno poczynania mistrza Polski.
"Benito Villamarin wibrowało przy grze drużyny Manuela Pellegriniego" - zachwycają się. Kluczem do zwycięstwa ich zdaniem były szybkie ataki Betisu, bo chociażby w ten sposób padła pierwsza bramka autorstwa Cedrica Bakambu, gdzie gospodarze potrzebowali trzech podań, by z własnego pola karnego przenieść się pod bramkę Sławomira Abramowicza. Za główny minus tego spotkania uważa się brak trzeciego gola oraz, że dwumecz jeszcze nie został rozstrzygnięty, a Jagiellonia mimo wszystko wraca do siebie na rewanż z małą nadzieją.
"Betis zbliżył się do półfinału" - informuje gazeta "ABC", która zaznacza, że piłkarze Manuela Pellegriniego "nie wykorzystali szansy na goleadę i będą musieli jeszcze przypieczętować awans w Białymstoku". Zdaniem autorów relacji Betisowi zabrakło jedynie "zabicia całego dwumeczu".
Za najlepszego na boisku sewilijskie media zgodnie uznają Pablo Fornalsa. Były pomocnik Villarrealu i West Hamu "dawno tak nie błyszczał na boisku, a gra w środku pola pozwoliła mu rozwinąć skrzydła". Ponadto jego asystę do Cedrica Bakambu przy pierwszym golu uznano za "spektakularną". Zauważa się też, że Betis wygrał aż 9 z ostatnich 12 meczów we wszystkich rozgrywkach i "nie męczy się tym wygrywaniem".
Dziennikarz ABC Jesus Sevillano zauważa, że Jagiellonia naprawdę dobrze radziła sobie z piłką, wyprowadzając ją od tyłu przez bramkarza i obrońców, ale największe gwiazdy zespołu Afimico Pululu i Jesus Imaz były w pełni "kontrolowane" przez defensywę "Los Verdiblancos". W przypadku Betisu zaznaczono, że "wszystko wyszło perfekcyjnie". Dodaje się, że choć początek meczu był "wyrównany", to potem Betis był jak "prawdziwy walec".
"Zabrakło tylko trzeciego gola, który zamknął by dwumecz przed rewanżem w Białymstoku. Przez to radość była mniejsza, bo na polskiej ziemi nie będzie można sobie pozwolić na jakiekolwiek rozluźnienie" - podsumowano.
W dziennikach madryckich, takich jak "Marca" i "As" meczowi Betis- Jagiellonia poświęcono rzecz jasna mniej miejsca. "Marzenie jest coraz bliżej" - pisze w kontekście Betisu "Marca", która zauważa również świetną dyspozycję w Lidze Konferencji Cedrica Bakambu, który przeciwko Jagiellonii trafił w tych rozgrywkach do siatki po raz szósty i ma już tylko dwa trafienia straty do napastnika mistrzów Polski Afimico Pululu, prowadzącego w klasyfikacji strzelców.
"Polacy zaczęli bez kompleksów. Mieli też za sprawą woleja Jesusa Imaza pierwszą okazję w tym spotkaniu. Potem jednak zderzyli się z rzeczywistością" - napisano. - "Zespół Inżyniera (tak nazywa się Manuela Pellegriniego - red.) był zdecydowanie lepszy i gdy przejął kontrolę nad meczem, to zaczął stwarzać nieograniczoną liczbę sytuacji". Zauważa się także, że gospodarze w drugiej połowie dwa razy trafiali w obramowanie bramki Sławomira Abramowicza, ale "choć nic nie jest jeszcze rozstrzygnięcie, przewaga Betisu jest wystarczająco duża, by móc dalej marzyć".
"O oddech od półfinału" - tytułuje swoją relację "As", zauważając, że Betis jest coraz bliżej by po raz pierwszy w historii klubu znaleźć się w półfinale europejskich rozgrywek.
Jeden z redaktorów "Asa" dodaje w komentarzu, że "Betis wreszcie spłacił dług wobec kibiców z Benito Villamarin", którzy nie oglądali wielu zwycięstw u siebie w europejskich pucharach w tym sezonie, ale to wciąż za mało, by rozstrzygnąć sprawę dwumeczu przed rewanżem w Białymstoku, który odbędzie się 17 kwietnia o godzinie 18:45.