Reprezentacja Polski rozpocznie walkę o mistrzostwa świata 2026 od piątkowego meczu z Litwą (godz. 20:45). W strefie europejskiej kwalifikacje jeszcze nie ruszyły, w przeciwieństwie do innych kontynentów. Znana jest już pierwsza drużyna z przepustką na przyszłoroczny turniej.
Do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku, czyli gospodarzy, którzy nie musieli brać udziału w eliminacjach, dołączyła Japonia. Stało się to jasne po czwartkowym meczu z Bahrajnem - już w dziewiątej minucie bramkę zdobył Wataru Endo, tyle że sędziowie dopatrzyli się zagrania ręką. Na gole trzeba było poczekać do drugiej połowy, w 66. minucie Daichi Kamada trafił po asyście Takefusy Kubo. Ten drugi na trzy minuty przed końcem czasu podstawowego ustalił wynik na 2:0. W ten sposób japońska kadra przypieczętowała ósmy z rzędu wyjazd na turniej (w 2002 r. zagrała jako gospodarz).
Dla Japończyków był to siódmy mecz eliminacyjny, a ich dorobek wzrósł do 19 pkt. W efekcie są na pierwszym miejscu w tabeli i mogą zostać wyprzedzeni już tylko przez Australię - a że na turniej awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej z grup, to już mogą świętować. Warto dodać, że drużyny z trzeciego i czwartego miejsca wejdą do baraży.
Zobacz też: Co za cios dla Barcelony! Klub oficjalnie ogłasza
Do końca kwalifikacji reprezentacji Japonii zostały jeszcze trzy spotkania: z Arabią Saudyjską (25 marca), Australią (5 czerwca) oraz Indonezją (10 czerwca).