Sergio Ramos w lutym związał się z meksykańskim Monterrey. W nowym klubie Hiszpan zaskakiwał skutecznością (trzy gole w pięciu spotkaniach), lecz pokazał też ciemne oblicze, za co mogą spotkać go surowe konsekwencje.
W doliczonym czasie spotkania z UNAM Pumas (3:1) były gracz m.in. Realu Madryt w nieprzepisowy sposób zatrzymał Guillermo Martineza, po czym kopnął go w pośladki, za co został ukarany czerwoną kartką. A jeszcze w pierwszej połowie uderzył łokciem Pablo Bennevendo, co nie zostało wyłapane przez arbitra. Biorąc to wszystko pod uwagę, jego pauza może być bardzo długa.
Jak poinformowała stacja TV Azteca, sprawą Ramosa ma zająć się Komisja Sędziowska, przez co obrońcy grozi zawieszenie nawet na 15 meczów. "Jeżeli zawodnik, niezainteresowany piłką, użył lub zamierzał użyć nadmiernej siły albo brutalności wobec przeciwnika, lub wobec kolegi z drużyny, członka sztabu szkoleniowego, członka zespołu sędziowskiego, widza, albo innej osoby, niezależnie od tego, czy dojdzie do kontaktu, działanie takie zostanie uznane za agresywne zachowanie" - stanowi punkt 12. regulaminu meksykańskiej federacji (FMF).
Tak długa dyskwalifikacja to najsurowsza z możliwych kar. "(Sankcje - red.) za agresywne zachowanie: od jednego do 15 meczów zawieszenia i grzywna w wysokości od 90 do 3000 UMA" - czytamy. UMA to stawka finansowa stosowana jako podstawa do obliczania płatności, zobowiązań lub grzywien w Meksyku - przeliczając na europejską walutę, Hiszpanowi grozi kara finansowa między 100 a 3500 euro.
Zobacz też: Wielki powrót Ewy Pajor. Niemcy już o tym trąbią
Na razie nie wiadomo, jak długo będzie pauzował Sergio Ramos, ale na pewno zabraknie go w najbliższym meczu ligowym z Tijuaną (30 marca).