Choć w Białymstoku Jagiellonia zwyciężyła 3:0, w rewanżu w Brugii Cercle napędziło mistrzowi Polski ogromnego stracha. Belgowie zdominowali to spotkanie, w obu połowach szybko strzelili po bramce i do końca liczyli się w walce o doprowadzenie do dogrywki. Ostatecznie im się to nie udało i to Jagiellonia Białystok mogła świętować historyczny sukces do ćwierćfinału Ligi Konferencji, gdzie zmierzy się z hiszpańskim Realem Betis Sewilla.
- Co za mecz z naszej strony! - rozpoczął swoją konferencję prasową Ferdinand Feldhofer. - Jestem dumny i zadowolony z piłkarzy, bo to była dobra promocja dla całego klubu. Troszkę szkoda, że nie awansowaliśmy, ale w całym dwumeczu, grając 11 na 11, nie mieliśmy problemów. Oddaliśmy ten mecz, grając w dziesiątkę - przyznawał trener Cercle Brugge.
Szkoleniowiec belgijskiego zespołu sprawiał wrażenie, że bardziej niż odpadnięcie z Ligi Konferencji zajmowało go to, jaki sygnał dała drużyna przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej ligi belgijskiej, w której Cercle musi wygrać na wyjeździe z Anderlechtem, aby uniknąć gry w grupie spadkowej.
- Dzisiaj chcieliśmy wygrać, zdobyliśmy więcej niż jednego gola. To dla nas bardzo ważne, bo daje nam sporo nadziei na niedzielę - mówił Feldhofer.
- Pokazaliśmy u siebie, że jesteśmy silni. Nie potrafiliśmy jednak strzelać więcej niż raz, a to czasem jest potrzebne. Dzisiaj pokazaliśmy bardzo dobrą reakcję, mieliśmy odpowiednią energię, a po meczu każdy był naładowany pozytywnie, co może być niezbędne w niedzielę. Bardzo cieszę się, że będę miał teraz kłopot bogactwa przed meczem w lidze - kontynuował Austriak, który został zapytany również o strzelca drugiej bramki Felipe Augusto, który w ostatnim czasie miał spore problemy i kiepskie notowania u kibiców.
- Widziałem wiele pozytywnych rzeczy w tygodniu, wierzę, że Felipe Augusto teraz zacznie regularnie strzelać. Bardzo poświęcał się dla drużyny, teraz otrzymał nagrodę. Przygotowania do niedzielnego meczu z Anderlechtem już się zaczęły. Mamy troszkę więcej czasu na regenerację, nie mamy długiej podróży - zakończył Ferdinand Feldhofer.