23. seria gier I ligi rozpoczęła się w piątek. Na start ŁKS Łódź pokonał 3:1 Wartę Poznań, a GKS Tychy wygrał 2:0 z Pogonią Siedlce. Przegrani tych spotkań walczą o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy, z którego jednocześnie jak najszybciej chcą wydostać się Ruch Chorzów i Arka Gdynia. W tej kolejce starcie na Śląsku już przed pierwszym gwizdkiem zapowiadało się niezwykle emocjonująco.
Jeszcze przed rozpoczęciem meczu Ruch - Arka w sobotnie popołudnie Znicz Pruszków uporał się na własnym stadionie z Miedzią Legnica (2:1), natomiast Stal Stalowa Wola bezbramkowo zremisowała z Odrą Opole.
W pierwszej połowie spotkania w Chorzowie nie działo się zbyt wiele. Świadczy o tym chociażby fakt, że przez 45 minut gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. W ofensywie dużo lepiej prezentowali się zawodnicy gdyńskiej Arki, którzy potrafili kreować niezłe sytuacje. Nieznacznie przeważali także w posiadaniu piłki (56. proc.). Na przerwę obie ekipy schodziły do szatni przy wyniku 0:0.
Kibice mieli nadzieję, że chociaż w drugiej części gry piłka wreszcie wpadnie do siatki. W 60. minucie kapitalnym strzałem z ponad dwudziestu metrów popisał się debiutujący w I lidze Julien Celestine. Obrońca gości kilka sekund składał się do uderzenia, po czym huknął wprost w poprzeczkę. Choć futbolówka nie przekroczyła linii bramkowej, to próba Francuza była naprawdę imponująca.
Zobacz też: Koszmar Bednarka! 18. minuta i koniec meczu z Liverpoolem
18 minut później w końcu doczekaliśmy się gola. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Michał Marcjanik, który wyskoczył i strącił piłkę głową. Ostatecznie Arka wygrała na wyjeździe 1:0. Wymiar zwycięstwa mógł być większy, jednak w ostatnich minutach Zvonimir Petrović zmarnował rzut karny. Dzięki temu ekipa z Gdyni wskoczyła na fotel lidera, na którym będzie zasiadała przynajmniej do niedzielnego meczu Termalici Nieciecza z Wisłą Płock. Za to Ruch w rundzie wiosennej nie wygrał jeszcze żadnego meczu.