• Link został skopiowany

Legia upokorzona przez Molde. A teraz takie wieści z Norwegii. Lepiej być nie może

Niewiele ponad rok temu Molde FK zlało Legię Warszawa 6:2 w dwumeczu w 1/16 finału Ligi Konferencji. Ale choć drużyna Goncalo Feio nie zachwyca obecnie formą, to w tym roku rewanż na Norwegach jest możliwy. Bo Molde nie jest już tak silne, czego dowiodła m.in. Jagiellonia Białystok, która jesienią gładko ograła Norwegów 3:0. - W Molde już gorzej być nie może, drużyna wciąż szuka formy i nowej tożsamości - powiedział nam Paweł Tanona, ekspert ligi norweskiej, autor bloga "Futbol po skandynawsku".
Goncalo Feio na tle stadionu i panoramy Molde
screen: youtube.com/@andreperneel8950, youtube.com/@LegiaWarszawa

- Jesteśmy po rozmowie z piłkarzami odnośnie do doświadczenia, jakie zbierali tu rok temu. Jesteśmy bogatsi o te doświadczenia. Nie chcemy popełnić podobnych błędów - powiedział Goncalo Feio przed pierwszym, czwartkowym meczem 1/8 finału Ligi Konferencji z Molde FK. Wyjazdowe dla Legii spotkanie rozpocznie się o 18.45.

Zobacz wideo Kosecki o Kapustce jako kapitanie Legii Warszawa: Był na zakręcie, ale odżył i jest najlepszy

Trener wicemistrzów Polski odniósł się do meczów, jakie legioniści rozegrali z Norwegami niewiele ponad rok temu. W lutym 2024 r. Legia grała z Molde w 1/16 finału Ligi Konferencji i było to dla niej jak bolesne zderzenie ze ścianą. O ile w pierwszym spotkaniu w Norwegii warszawiacy przegrali 2:3, o tyle w rewanżu przy Łazienkowskiej rywale zlali ich bezlitośnie 3:0.

Biorąc pod uwagę nierówną, przeciętną formę Legii z tego roku, można by pomyśleć, że Molde jest zdecydowanym faworytem tegorocznego dwumeczu. Ale Norwegowie nie są już zespołem tak silnym jak 13 miesięcy temu i ledwo zakwalifikowali się do tej fazy rozgrywek. Oni, tak samo jak Legia, nie uniknęli kłopotów i poważnych zmian.

Wyniki poniżej oczekiwań

O ile poprzedni sezon (w Norwegii rozgrywany systemem wiosna - jesień) zaczął się dla Molde od efektownego rozbicia Legii i trzech zwycięstw z rzędu w lidze, o tyle zakończył się on wielkim rozczarowaniem. Drużyna prowadzona przez Erlinga Moe'a drugi raz z rzędu zajęła piąte miejsce w tabeli, co dla mistrzów Norwegii z 2022 r. było nie do przyjęcia. Do tego należy dodać porażkę w finale Pucharu Norwegii z Fredrikstad.

Molde słabo zaprezentowało się też w Lidze Konferencji. Z sześciu meczów w fazie ligowej Norwegowie wygrali tylko dwa z Larne FC (3:0) i Mladą Boleslav (4:3). To drugie zwycięstwo miało miejsce w ostatniej kolejce rozgrywek i dało Molde awans do fazy play-off. Awans w ostatnich sekundach, bo Halldor Stenevik decydującą bramkę zdobył w doliczonym czasie gry. W listopadzie problemy Molde wykorzystała Jagiellonia Białystok, która spokojnie pokonała Norwegów aż 3:0.

Słaba postawa w rozgrywkach krajowych i europejskich pucharach sprawiła, że po sześciu latach Moe został zwolniony z Molde, a jego miejsce zajął Per-Mathias Hogmo. - Molde jest dziś słabsze niż rok temu. Mimo zmiany trenera drużyna jeszcze nie wygrzebała się z dołu, w który wpadła jakiś czasu temu - powiedział nam Paweł Tanona, ekspert ligi norweskiej, autor bloga "Futbol po skandynawsku".

- Relacja Moe'a z drużyną się wypaliła, poprzedni trener nie miał pomysłu na to, jak wyciągnąć drużynę z kolejnego kryzysu. W drużynie widać było coraz większy brak energii i pomysłu na grę. Molde było bardzo przewidywalne w ataku, a w obronie popełniało sporo błędów. Przyjście nowego trenera i sztabu szkoleniowego jeszcze nie popchnęło tej drużyny do przodu i widać, że potrzebują czasu - dodał.

To, że nowy trener nie odmienił od ręki gry Molde, widać było w fazie play-off Ligi Konferencji. W niej Norwegowie męczyli się z irlandzkim Shamrock Rovers. W pierwszym meczu przed własną publicznością drużyna Hogmo przegrała 0:1, by w rewanżu wygrać 1:0 i awansować dopiero po rzutach karnych.

- To był szczęśliwy awans. Molde w tym dwumeczu wyglądało słabo fizycznie, nie potrafiło się też odnaleźć piłkarsko przeciwko grającym blisko własnej bramki Irlandczykom. Zadania nie ułatwiło im też to, że całą drugą połowę pierwszego spotkania i dogrywkę w rewanżu grali w dziesiątkę - powiedział Tanona.

- Shamrock nie miało lepszych piłkarzy, co było widać gołym okiem, ale taktycznie, fizycznie i wolą walki Irlandczycy zasłużyli na awans. Ten jednak wyszarpało Molde, ale w jego grze widać było mankamenty z poprzedniego roku. W ataku drużyna była wolna, a w obronie brakowało jej pewności siebie - dodał. 

"Molde wciąż szuka nowej tożsamości"

Czego konkretnie Legia może spodziewać się po Norwegach? Najbliższego przeciwnika na konferencji prasowej charakteryzował Feio. - Oglądaliśmy dwumecz z Shamrock Rovers na żywo. Indywidualności, które wyrządziły nam krzywdę rok temu, nadal tu są. Molde w sparingach i dwumeczu z Shamrock pokazało powtarzalne elementy, bardzo podobne do tych, po których strzelali nam gole - powiedział Portugalczyk.

- Świetnie wykorzystują przestrzeń za linią obrony rywala, mają szybkich piłkarzy z przodu. Kiedy gra nie jest zamknięta, wykorzystują to, żeby zagrać prostopadłe piłki, reagują po stratach, grają kombinacyjnie już od własnej bramki, tworzą przewagę w sektorach z piłką, przesuwając tam wielu piłkarzy - dodał.

I rzeczywiście w porównaniu do zeszłego roku kadra Molde bardzo się nie zmieniła. Z ważniejszych graczy odszedł jedynie Mathias Lovik, który dwa miesiące temu został sprzedany do Parmy. Jak najbliższego rywala Legii charakteryzuje Tanona?

- Molde po zmianie trenera zmieniło formację i z ustawienia 3-5-2 przeszło na formację na 4-2-3-1. Zawodnicy, którzy w poprzednim systemie grali na wahadłach, dziś są bocznymi obrońcami, a Molde ma problem z brakiem skrzydłowych. Chociaż schematy gry pozostają zagadką, bo drużyna rozegrała tylko dwa oficjalne mecze za kadencji Hogmo, to widać już pewną powtarzalność w jej grze - powiedział.

- Molde mocno opiera się na próbach długich podań za linię obrony w poszukiwaniu wybiegającego na wolną pozycję Fredrika Gulbrandsena. Siłą tej drużyny będzie też druga linia, w której zawodnicy wymieniają się pozycjami nie tylko między sobą, ale też ze skrzydłowymi. Takim piłkarzem jest Kristian Eriksen, który może zacząć mecz jako niżej ustawiony środkowy pomocnik, a w trakcie spotkania może biegać po skrzydle lub nawet w ataku. Molde miało jednak problem z atakiem pozycyjnym, więc na pewno będzie liczyło na agresywną i ofensywną grę Legii, co otworzyłoby im szansę do szybkiego ataku - dodał.

Ofensywna gra preferowana przez drużynę Feio z jednej strony może być dla niej zagrożeniem, ale z drugiej może stwarzać doskonałe okazje do strzelania goli. - Obrona jest jedną z największych słabości Molde. Szczególnie środkowi obrońcy popełniają dużo błędów w ustawieniu i wyprowadzeniu piłki. Jeżeli Legia postanowi zagrać wysokim pressingiem, to jest duża szansa, że któryś z nich popełni błąd i odda legionistom piłkę za darmo - powiedział Tanona.

Czego i kogo Legia powinna obawiać się najbardziej? - Mózgiem Molde niezmienne jest Magnus Wolff Eikrem. Bez niego drużyna traci wiele w ofensywie, co widać było w Białymstoku. Tak pewnie będzie też w czwartek, bo Eikrem pauzuje za żółte kartki. W rewanżu to w nim upatrywałbym jednak lidera Molde - zaczął Tanona.

- Kolejny gracz, na którego trzeba uważać, to Gulbrandsen, który przed rokiem strzelił Legii cztery gole. Po dwumeczu z Shamrock to on był największym pozytywem w grze Molde. To piłkarz bardzo ruchliwy, który świetnie kończy akcje. Wyróżniłbym też całą drugą linię, która składa się nie tylko z dobrych, ale też uniwersalnych piłkarzy - dodał.

Czego spodziewać się po kolejnej rywalizacji Legii z Molde? - Biorąc pod uwagę formę obu drużyn, obawiam się, że przed nami 180 minut rywalizacji i zgrzytania zębami. Jeśli jednak Legia zagra tak, jak prezentowała się w Lidze Konferencji jesienią, będzie faworytem. W Molde już gorzej być nie może, drużyna wciąż szuka formy i nowej tożsamości. Legia musi jednak pamiętać, że naprzeciwko niej nie stanie przypadkowa zbieranina piłkarzy, czego doświadczyła już rok temu - podsumował Tanona.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: