Sprawa z Superpucharem Polski 2024 to jedna z najbardziej żenujących afer w polskiej piłce w ostatnich kilkunastu latach. Choć sezon 2024/25 jest już dość znacząco bliżej końca niż początku, mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski w poprzednich rozgrywkach nadal nie zmierzyli się ze sobą o trofeum. Trofeum, którego i tak niezbyt wysoki już wcześniej prestiż, został wręcz zdeptany przez to, co się dzieje obecnie. Można bowiem zrozumieć, że przez grę Jagiellonii w europejskich pucharach znalezienie terminu nie było takie proste. Jednak minęło już ponad siedem miesięcy.
Najnowszym pomysłem jest zorganizowanie tego meczu 2 kwietnia bieżącego roku. Jest to termin, w którym Jagiellonia na pewno nie zagra w Lidze Konferencji, nawet jeśli awansuje do ćwierćfinału, a w dodatku 1-2 kwietnia rozegrane zostaną półfinały Pucharu Polski. Zarówno białostoczanie jak i Wisła Krakó pożegnały się już z tą edycją, więc z pewnością będą miały wolne. Chęć rozegrania starcia o Superpuchar na początku kwietnia wyraził też trener mistrzów Polski Adrian Siemieniec.
Jednak PZPN wciąż musi mieć z tyłu głowy jeszcze jedną kwestię. Kwestię kibiców Wisły Kraków. Choć minęły prawie dwa lata (sierpień 2023 roku) od niesławnych wydarzeń w podtarnowskim Radłowie, gdy w pseudokibicowskich porachunkach zginął jeden z uczestników bójki, fani z Krakowa nadal nie są wpuszczani na stadiony (to ich oskarżono o tamtą śmierć). Wyjątek zrobił niedawno Ruch Chorzów przy okazji ligowego starcia na Stadionie Śląskim.
Jednak w większości przypadków kluby znajdują jakąś wymówkę. Nierzadko jest to np. remont na stadionie. Krakowski klub "magicznie" je przyciąga, a ostatnio zaczarowali obiekt Arki Gdynia (2:2 w meczu ligowym), gdzie trwają teraz prace naprawczo-konserwacyjne na sektorze dla fanów gości. Klub oczekiwał reakcji od Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale się jej nie doczekał.
Organizatorem meczu o Superpuchar i organizatorem jest mistrz Polski, czyli Jagiellonia. Stąd po krakowskiej stronie pojawił się strach, że w Białymstoku też mogliby wymyślić skuteczny powód na nie wpuszczenie kibiców Wisły. Głos w całej sprawie na portalu X zabrał Jarosław Królewski. Prezes krakowskiego klubu stwierdził, że jeśli chodzi o termin meczu, dostosują się. Jednak ich fani muszą mieć możliwość wejścia na stadion.
- Przekazaliśmy raz jeszcze telefonicznie informacje do PZPN-u i Jagiellonii, zrobimy to również raz jeszcze oficjalnie. Finał Superpucharu Polski (w zasadzie do terminu się dostosujemy) jest dla nas możliwy tylko z kibicami Wisły Kraków. Koszt reorganizacji naszych przygotowań w zależności od terminu, hoteli, zgrupowań będzie znaczący, więc sytuacja musi się wyjaśnić szybko - napisał Królewski.