Kakhaber Kaładze jest od lat aktywnym politykiem w Gruzji prorosyjskiej partii Gruzińskie Marzenie, która wygrała także ostatnie wybory w tym kraju, które rozpoczęły falę protestów. Od 2017 roku jest też merem Tbilisi, wcześniej był także wicepremierem i ministrem energii.
W ostatnim czasie Kaładze wielokrotnie podkreślał o dobrej współpracy z Rosją, co już wzburzyło Ukraińców, którzy nazwali go "zdrajcą". Do tego opowiedział się po stronie prezydenta USA Donalda Trumpa po jego burzliwym spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymirem Zełeńskim.
- Wczoraj Trump po raz kolejny wyraźnie podkreślił, kto chce wojny, a kto pokoju. To, co widzieliśmy wczoraj, jest tu już jasne i zrozumiałe. Dlatego nie będę udzielał wyjaśnień - mówił Kaładze.
- Bardziej interesujące są oświadczenia złożone po tej kontrowersji. W kraju usłyszeliśmy wypowiedzi ludzi, którzy nie mają ojczyzny, co po raz kolejny pokazuje, kto tak naprawdę chciał wojny, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Rozmawialiśmy otwarcie o wszystkim. W szczególności, że istnieje globalna partia wojenna, która chce prowadzić wojny w różnych krajach świata - kontynuował były piłkarz Milanu.
- Oczywiście, że czerpią z tego korzyści finansowe, ale kraje, miasta, wsie są niszczone, a cywile giną. Przykładem tego jest niezwykle trudna sytuacja na Ukrainie. W tym kraju mamy kompletną katastrofę. W związku z tym niezwykle istotne jest dokończenie tych wszystkich działań. Mówiliśmy otwarcie o tym, że za tym wszystkim stoją konkretne siły. Realizują swoje konkretne interesy w innych krajach i chcieli tego samego w Gruzji - podsumował Kakhaber Kaładze.
W Ukrainie legendarnemu gruzińskiemu zawodnikowi odebrano ostatnio państwowe odznaczenie "Mistrza Sportu Ukrainy Klasy Międzynarodowej", które otrzymał za grę w Dynamie, a jego były kolega z Milanu, prezes ukraińskiej federacji Andrij Szewczenko, mówi wprost: "Kaładze dla mnie nie istnieje". Co ciekawe, na początku XXI wieku po głośnym porwaniu i morderstwie jego brata Kaładze myślał nawet o ukraińskim obywatelstwie, ale wycofał się z tego pomysłu, tłumacząc to miłością do kraju. Teraz raczej to się już nie wydarzy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!