Legia Warszawa pokonała Jagiellonię Białystok 3:1 i awansowała do półfinału Pucharu Polski. Nie obyło się jednak w tym meczu bez kontrowersji. Zdaniem ekspertów sędziowie na czele z wozem VAR pomylili się, nie odgwizdując dwóch przewinień Wojskowych w polu karnym.
Na temat tego spotkania pisali nawet... Białorusini, którzy przyjechali śledzić poczynania Ilji Szkurina - ostatniego nabytku Legii Warszawa w jego pierwszym meczu w wyjściowej "jedenastce". Tamtejsi dziennikarze udali się do sklepu kibica, by zapytać o trykot z nazwiskiem tego zawodnika.
"Pytam sprzedawców: ile kosztuje koszulka meczowa z numerem 17 i nazwiskiem Ilji Szkurina? Odpowiadają: '499 złotych, zajmie to 20 minut'. Dodają, że już trzy osoby zakupiły koszulki z nazwiskiem Białorusina" - czytamy w serwisie tribuna.com.
Jeśli chodzi o sam mecz, to Tribuna tak oceniła występ Białorusina. "Szkurin został zmieniony w 66. minucie. W drugiej połowie miał dobrą sytuację, żeby zdobyć bramkę, ale nie potrafił przejąć piłki od partnera. Stadion westchnął z rozczarowaniem, a legionista przez kilka sekund trzymał głowę" - czytamy.
Zobacz też: Sędzia Lasyk przerywa milczenie. Oto co powiedział po meczu Legia - Jagiellonia
Odnieśli się także do kontrowersyjnej sytuacji z zagraniem ręką przez tego napastnika. "Po rzucie rożnym Jagiellonii piłka dotknęła ręki Białorusina. Sędzia główny meczu Piotr Lasyk, po konsultacji z asystentami VAR, nie podyktował rzutu karnego. Szkurin czekał na decyzję w środku pola. A kiedy już było po wszystkim, klasnął kilka razy w dłonie" - napisano.
Białoruskie media udały się także na konferencję prasową Gonzalo Feio, który został zapytany o Ilję Szkurina. - Wierzę w każdego nowego zawodnika, staram się pomóc mu zintegrować się z drużyną. Ilja stał się bardziej doświadczonym zawodnikiem - od kilku sezonów gra w Ekstraklasie, gdzie strzela bramki i ma swoje minuty - oświadczył.
Myślę, że dzisiaj, w bardzo trudnym momencie dla drużyny, pokazał kilka pozytywnych momentów. Niektóre z nich zdecydowanie mogłyby być lepsze. Wierzę, że czas będzie działał na jego korzyść i pokaże swoje mocne umiejętności, które już dziś mogliśmy zobaczyć - wyznał.
Dziennikarze czekali także w strefie mieszanej na pojawienie się tego zawodnika, by móc z nim zamienić parę słów. "Strefa, w której dziennikarze spotykają się z zawodnikami po meczach na warszawskim stadionie nie jest zbyt dobrze skonstruowana. Gospodarze z reguły mają możliwość wyjścia prosto na parking. W zasadzie prawie cały skład Legii udał się tam po meczu, łącznie ze Szkurinem, który znany jest już z tego, że nie lubi udzielać komentarzy. Do dziennikarzy wyszedł jedynie Bartosz Kapustka" - zakończono.