Wszołek zabrał głos ws. kontrowersji w meczu Legia - Jagiellonia

Paweł Wszołek był jedną z osób zamieszanych w największą kontrowersję w meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok (3:1). Po jego wejściu w nogi Oskara Pietuszewskiego sędzia Piotr Lasyk podyktował rzut karny, ale kilka minut później postanowił zmienić swoją decyzję. Gracz stołecznych postanowił odnieść się do całej sytuacji. - Ta kontrowersja mogła zepsuć mecz - stwierdził.

Sytuacja z cofniętym rzutem karnym dla Jagiellonii na kilkanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry była punktem zwrotnym tego meczu. Zabrano mistrzowi Polski okazję na wyjście drugi raz na prowadzenie w tym spotkaniu. Potem nie stworzył żadnej dobrej szansy. Legia przystąpiła do ataku i strzeliła dwa gole. Do czasu zdarzenia z rzutem karnym to było wyrównane spotkanie, ale w końcówce lepsi byli stołeczni i wygrali 3:1.

Zobacz wideo Szokujące powołanie do reprezentacji Polski?! "Gdzie miałby grać?"

Wszołek komentuje kontrowersję z hitu PP

Sędzia Piotr Lasyk bez chwili zawahania podyktował rzut karny po tym, jak Paweł Wszołek podstawił nogę Oskarowi Pietuszewskiemu i spowodował jego upadek. Ale gracz Legii był przekonany, że nie faulował, że to gracz Jagiellonii wpadł na niego, gdy chciał zrobić sobie miejsce do strzału z ostrego kąta lub podania pod bramkę.

Analiza VAR trwała dość długo. Szymon Marciniak, który odpowiadał w tym meczu za wideoweryfikację, wezwał Lasyka do monitora, by zobaczył powtórki. Kluczowe w tej sytuacji było to, że Wszołek postawił nogę na murawie, zanim doszło do kontaktu z Pietuszewskim. W ocenie sędziów gracz Jagiellonii zrobił ruch w kierunku Wszołka i próbował wymusić faul. To był argument za tym, by cofnąć decyzję o podyktowaniu rzutu karnego.

Wszołek od początku był przekonany, że nie faulował rywala. Chciał go zatrzymać, zablokować, uniemożliwić mu ucieczkę, ale za wszelką cenę nie miał zamiaru faulować. Był pewny, że sędzia cofnie swoją decyzję.

Zobacz też: Sędzia wydał wyrok ws. karnego dla Jagiellonii. Zero wątpliwości

- Szczerze mówiąc, zająłem pozycję, nie zrobiłem żadnego kontaktu, ruchu w stronę zawodnika. Piłkarz "dziubnął" piłkę, potem położył nogę na mojej nodze. Byłem pewny w stu procentach. Potem sędzia po analizie też to zobaczył, cieszę się, że sędziowie podeszli do tej sytuacji. Myślę, że ta kontrowersja mogła zepsuć mecz. Nie było dla mnie karnego i koniec końców, było to potwierdzone. Później wygraliśmy - powiedział Wszołek w pomeczowej rozmowie z TVP Sport.

W półfinale Pucharu Polski Legia może zagrać z Ruchem Chorzów, Pogonią Szczecin lub zwycięzcą starcia Polonii Warszawa z Puszczą Niepołomice. Półfinały zaplanowano na 2 kwietnia.

Więcej o: