"Zbigniew B. został oskarżony o to, że w okresie od listopada 2014 r. do sierpnia 2021 roku, jako prezes PZPN, działając wspólnie i w porozumieniu z Gabrielą M., Jakubem T., Maciejem S. oraz Andrzejem P., nadużywając przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełniając obowiązków dbałości o mienie, wyrządził PZPN szkodę majątkową wielkich rozmiarów, poprzez zapłatę spółce O. sp. z o.o. kwoty 1.016.902 zł. za fikcyjne negocjacje umowy sponsorskiej pomiędzy PZPN a U. sp. z o.o" - czytamy w oświadczeniu na stronie gov.pl, gdzie w poniedziałek 27 stycznia 2025 roku pojawiła się informacja o oskarżeniu wobec Bońka.
Były prezes PZPN wpadł w poważne kłopoty. Prokurator z Pomorza Zachodniego zarzuca mu popełnienie aż 23 niezgodnych z prawem czynów, za które łącznie Bońkowi grozi nawet 10 lat w więzieniu. Afera ta wstrząsnęła w poniedziałek piłkarską Polską, choć sam legendarny reprezentant naszego kraju nie zamierzał z tego powodu panikować, ani najwyraźniej szczególnie się tym przejąć. Boniek odniósł się już do oskarżeń m.in. na portalu X, gdzie napisał jedynie "Nareszcie", dorzucając wiele emotikonem buźki z wysuniętym językiem. Z kolei w rozmowie z portalem goal.pl sugerował, że cała afera jest motywowana politycznie.
Przed byłym prezesem PZPN sporo wyjaśnień i długie dochodzenie, jednak na ten moment nic nie zostało jeszcze udowodnione. Można się jednak było zastanowić, czy tak poważne oskarżenia i wizja długoletniego więzienia dla Bońka, wywołają reakcję UEFA. Były selekcjoner polskiej kadry pełni w federacji rolę wiceprezesa. Sprawdzić to postanowił portal WP SportoweFakty. Odpowiedź UEFA była krótka i stanowcza.
- UEFA nie komentuje trwających procesów prawnych i mocno wierzy w zasadę domniemania niewinności przy okazji jakichkolwiek środków prawnych. Nie mamy nic więcej do dodania - czytamy. Nie zanosi się więc na to, by Zbigniewa Bońka czekały konsekwencje ze strony europejskiej federacji. Oczywiście o ile nic nie zostanie uznany za winnego zarzucanych mu czynów.