Krzysztof Piątek wciąż prezentuje wyborną formę strzelecką. W ostatniej kolejce tureckiej Super Lig zdobył dwie bramki i zaliczył asystę, a mimo to jego Basaksehir przegrał z Alanyasporem 4:5. Wcześniej trafiał też do siatki w dwóch spotkaniach z Galatasarayem w lidze (1:2) i w pucharze (2:2). Polak jest zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem w Turcji, dlatego wzbudza ogromne zainteresowanie.
W meczach Super Lig Piątek strzelił dokładnie 15 goli i jest liderem klasyfikacji strzelców. W sumie we wszystkich rozgrywkach trafił 25 razy. Bramki to jednak nie wszystko. - Jego wkład i rola w drużynie są ogromne. Rozwinął się nie tylko piłkarsko, ale też mentalnie. Na pewno należy do liderów Basaksehiru. W zeszłym sezonie tak tego jeszcze nie było widać, co teraz. Powiedziałbym nawet, że ma taką nieformalną opaskę kapitana w zespole. Widać, że ma posłuch w drużynie, w której czuje się bardzo dobrze - ocenił w rozmowie z TVP Sport specjalista od tureckiego futbolu Krzysztof Gerlak.
Jak przekazał, w Turcji Piątek czuje się bardzo dobrze. A to może okazać się kluczowe w kontekście potencjalnego transferu. - Jeżeli w przyszłej kampanii dalej miałby tam odpalać te swoje "pistolety", to już w zespole pokroju Fenerbahce czy Galatasaray. Jego obecny klub jest świadomy, że Polak znajduje się w bardzo dobrej formie i już tej zimy byłby skłonny sprzedać go za ok. 10 mln euro. Były oferty z MLS-u, nawet w wysokości 15 mln euro. On sam chciałby jednak zostać w Stambule - dodał.
Zdaniem eksperta po Piątka już niedługo może sięgnąć jeden z trzech stambulskich gigantów. Chodzi o Fenerbahce, Galatasaray i Besiktas. - To, że te trzy kluby wykazują zainteresowanie Polakiem, bardzo dobrze świadczy o tym, że ten wykonuje świetną robotę i zdecydowanie się rozwinął w bieżącym sezonie. Poza tym bardzo dobrze zna ligę, plus nie byłby jakoś bardzo drogi. Te 10 mln euro za napastnika, który jest liderem klasyfikacji strzelców, gra w kadrze i ma fajną przeszłość, to dla tych stambulskich tuzów nie jest jakaś olbrzymia kwota - wyjaśnił.
Podobne zdanie wyraził zresztą w programie "To jest Sport.pl" Jakub Kosecki. - Byłem w Turcji, wiem, jak ten rynek funkcjonuje, jak prezesi klubów dokonują transferów. Nie zdziwiłbym się, gdyby latem trafił do czołówki - Galata, Fenerbahce, Besiktas, wielkim klubem też jest Trabzon. Myślę, że stanie się to prędzej niż transfer do większego klubu gdzieś za granicą - mówił.
Pozostanie na dłużej w Basaksehirze w obecnej sytuacji wydaje się mało prawdopodobne, również ze względu na kwestie ambicjonalne. Klub nie awansował do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy (czego dokonały Legia i Jagiellonia), a w ligowej tabeli zajmuje dopiero siódme miejsce. - Basaksehir zwyczajnie stał się dla niego za mały - podsumował Gerlak.