Wojciech Szczęsny trafił do FC Barcelony w październiku zeszłego roku w szalonych okolicznościach. Wydawało się, że od razu zostanie podstawowym bramkarzem pod nieobecność kontuzjowanego ter Stegena, jednak w rzeczywistości szansę na debiut otrzymał dopiero na początku nowego roku. Zagrał w Pucharze Króla przeciwko czwartoligowemu Barbastro, a następnie Hansi Flick postawił na niego w obu meczach Superpucharu Hiszpanii.
Wszystko wskazywało na to, że będą to jedyne rozgrywki, w których między słupkami będzie stał Polak. Tymczasem były brakarz naszej kadry zagrał także we wtorkowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Benfiką. Niestety popełnił dwa rażące błędy, po których rywale trafiali do siatki. Mimo to Katalończycy jakimś cudem zdołali zwyciężyć 5:4, choć Szczęsny został okrzyknięty antybohaterem.
Nic dziwnego, że teraz kibice i eksperci zastanawiają się, jak w głowie Flicka wygląda hierarchia bramkarzy w jego drużynie. O ile w ogóle można mówić o jakiejkolwiek hierarchii. W pierwszej części sezonu Niemiec stawiał wyłącznie na Inakiego Penę, a o obecności Hiszpana w składzie informował już na przedmeczowych konferencjach prasowych. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
- Jutro zapadnie decyzja ws. wyboru bramkarza - mówił podczas sobotniego spotkania z dziennikarzami, dzień przed starciem 21. kolejki La Liga przeciwko Valencii. Brak klarownej decyzji w kontekście podstawowego golkipera zespołu zaczął irytować niektórych hiszpańskich ekspertów. "Flick wywołał niezłe zamieszanie z wyborem bramkarza Barcelony" - czytamy w felietonie Lluisa Canuta na łamach "Mundo Deportivo".
Zobacz też: Kibole zaatakowali prezesa polskiego klubu. Ale tego się nie spodziewali
Zdaniem autora tekstu trener wicemistrzów Hiszpanii powinien dokonać ostatecznego wyboru. "Hansi sprawia wrażenie osoby rozsądnej, nie uchylającej się od konsekwencji" - napisano. Ostatecznie dziennikarz twierdzi, że "Inaki Pena ma lepsze warunki, aby zostać pierwszym bramkarzem Barcelony". Jego opinię - przynajmniej w kontekście najbliższego meczu z Valencią - podzielają także inne hiszpańskie media. Według największych piłkarskich dzienników Półwyspu Iberyjskiego to właśnie 25-latek zagra od pierwszej minuty kosztem Wojciecha Szczęsnego. Ponadto Canuta przypomina koszmarny występ Polaka z Benfiką, nazywając go "szczytem nonsensu".
Domowe starcie Barcelony z Valencią rozpocznie się w niedzielę o godz. 21:00. Jeśli gospodarze wygrają, zmniejszą straty do pierwszego Realu Madryt do siedmiu punków. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na Sport.pl.