Tak pożegnali Lucjana Brychczego. Co za sceny [WIDEO]

Kilka tysięcy osób, w tym kibiców i działaczy, zebrało się na Wojskowych Powązkach, aby pożegnać Lucjana Brychczego, legendę Legii Warszawa i polskiej piłki. Na cmentarzu odśpiewano "Sen o Warszawie", a kibice długo pokazywali, jak wielki szacunek mają do osoby, która niemal całe swoje życie poświęciła stołecznemu klubowi.

Najważniejsze postacie ze świata piłki i niemal cała kadra Legii Warszawa żegnały 9 grudnia legendę futbolu Lucjana Brychczego. Odszedł w wieku 90 lat, a aż przez 70 związany był z Legią.

Zobacz wideo

Cała Legia na pogrzebie. "Szacunek zawsze zostanie"

To dlatego, oprócz szarości i czerni, jaka zwykle towarzyszy pogrzebom, przy ostatnim pożegnaniu Brychczego sporo było również czerwonego, białego i zielonego, czyli barw Legii. Tego koloru były wieńce i kwiaty, ale też szaliki przybyłych na pogrzeb uczestników.

Najpierw jednak odbyła się msza. Uroczystość zaplanowano w poniedziałek przed południem w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Na miejscu zjawili się nie tylko najbliżsi Brychczego, ale też piłkarscy działacze z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą na czele, właścicielem Legii Warszawa Dariuszem Mioduskim, czy dużą delegacją obecnych piłkarzy Legii. Byli w niej m.in Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek, Artur Jędrzejczyk, Marek Gual, a towarzyszył im trener Goncalo Feio. Nie brakowało też postaci, które były bliskie Brychczemu w minionych latach. Pożegnać kolegę i trenera chcieli m.in. Henryk Apostel, Andrzej Strejlau, Mirosław Jabłoński, Stefan Majewski, Jan Urban, Dariusz Dziekanowski, czy Jacek Magiera.

W kościele w imieniu rodziny pożegnalne słowa wygłosił dziennikarz Stefan Szczepłek. - Rodzina Brychczych płacze nad stratą taty, dziadka, wujka. Dziś jednak ta rodzina jest bardzo duża. Składa się z kibiców Legii i mieszkańców Warszawy - mówił dziennikarz.

Ze strony Legii głos zabrał Dariusz Mioduski, a list od ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa odczytał sekretarz stanu Piotr Borys. Wartę honorową przy trumnie pełnili żołnierze Wojska Polskiego, którzy towarzyszyli ceremonii także na cmentarzu. Brychczy miał stopień pułkownika. Po mszy kondukt żałobny udał się na Cmentarz Wojskowy na Powązkach.

Kibice Legii Warszawa, którzy gromadzili się przed Katedrą Polową, tłumnie stawili się głównie na cmentarzu, gdzie spod stadionu Legii przywoziły ich specjalne autobusy. W tej części pożegnania brało udział już kilka tysięcy osób. Po formalnej części uroczystości kibice też pożegnali swojego idola, skandując jego nazwisko i odpalając race. Racowisko towarzyszyło odtworzonemu z głośników hymnowi Legii. Kilka tysięcy osób wspólnie odśpiewało "Sen o Warszawie" Czesława Niemena. Po złożeniu trumny do grobu i oddaniu salwy honorowej kibice skandowali też "Panie Lucjanie, szacunek zawsze zostanie". Na grobie Brychczego pojawiły się dziesiątki wieńców - również taki na kształt herbu Legii - i setki kwiatów.

Odznaki i wyróżnienia

To, jak ważną i zasłużoną osobą był Brychczy dla świata sportu, świadczy fakt, że pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne osiągnięcia sportowe, za zasługi dla rozwoju kultury fizycznej" odznaczył go Prezydent RP Andrzej Duda. W imieniu prezydenta order przekazał rodzinie doradca Piotr Nowacki. Prezes PZPN Cezary Kulesza uhonorował zmarłego Diamentową Odznaką Honorową PZPN.

Brychczy przeszedł do historii jako symbol wierności klubowym barwom. Urodzony w 1934 roku, w stołecznej ekipie występował w latach 1954-1972. W tym czasie zagrał w 452 meczach, strzelając 226 goli, co jest rekordem klubu. Po zakończeniu kariery piłkarskiej nadal pozostał związany z Legią, w roli trenera oraz honorowego prezesa. Był też reprezentantem Polski - wystąpił w 58 spotkaniach, zdobywając 18 bramek.

Więcej o: