Legia Warszawa wciąż zachwyca w Lidze Konferencji i z kompletem punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli tuż za Chelsea. Po ostatnim meczu drużyny Goncalo Feio bardzo dużo mówiono jednak nie o sporcie, a o skandalicznej oprawie kibiców Omonii Nikozja.
Przed pierwszym gwizdkiem kibice gospodarzy wywiesili na trybunach bulwersujący transparent z hasłem: "W 1945 r. Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę". Hasło odnosiło się do wydarzeń z końca II wojny światowej, gdy do Polski wkroczyła armia radziecka. Co prawda usunęła kontrolujące te tereny wojska III Rzeszy, ale w rzeczywistości doprowadziła do realnego uzależniania Polski od Związku Radzieckiego aż do 1989 r. Przekaz wpisuje się zatem w narrację historyczną Rosjan.
"Skandaliczna oprawa kibiców Omonii zaprezentowana podczas wczorajszego meczu miała na celu zakłamanie prawdy. W imieniu społeczności klubu oraz osób, które poświęciły swoje życie w walce o wolność Warszawy i Polski, natychmiast po zakończeniu meczu zwróciliśmy się do UEFA z żądaniem stanowczej reakcji" - zareagowała Legia w mediach społecznościowych.
Sprawę skomentował białoruski dziennikarz Andriej Kozłow, którego tekst na portalu news.by był w pełni zgodny z rosyjską narracją. "Kibice Omonii przypomnieli, kto wyzwolił Warszawę. Przypomnijmy i my" - zaczął publicysta.
"Stolica Polski znajdowała się pod hitlerowską okupacją od 28 września 1939 r. Warszawa została uwolniona 17 stycznia 1945 r., piątego dnia strategicznej ofensywy Armii Czerwonej nad Wisłą i Odrą przez siły Pierwszego Frontu Białoruskiego i Pierwszej Armii Wojska Polskiego" - dodał.
"Legia jak haniebny szczeniak naskarżyła do UEFA ws. prawdziwego transparentu. A przecież sama otrzymała karę w wysokości zaledwie 17,5 tys. euro za obelgi i parszywe transparenty w trakcie meczu z Dinamem Mińsk" - kontynuował.
"Co UEFA ma powiedzieć na transparent Omonii? Że wojska radzieckie nie wyzwoliły Warszawy? To byłoby kłamstwo. Tak samo, gdyby powiedzieli, że nasi przodkowie nie wyzwolili Bratysławy, Bukaresztu, Belgradu, Budapesztu, Pragi i Wiednia kosztem swojego życia. A tylko w Polsce zginęło ponad 600 tys. żołnierzy radzieckich" - podsumował Kozłow.