Patryk Klimala to jeden z największych transferowych niewypałów w ostatnich latach w ekstraklasie. Miał pomóc Śląskowi Wrocław w wygrywaniu meczów, a nie zdobył ani jednego gola w barwach - jak się później okazało - wicemistrzów Polski. Nie przyczynił się do drugiego miejsca w lidze, a przed startem nowego sezonu nie został zabrany przez Jacka Magierę na obóz przygotowawczy. Szkoleniowiec tym samym zasygnalizował, że nie widzi napastnika w swoim zespole. Dziś Klimala gra już dla Sydney FC.
Trzeba przyznać, że w Australii były piłkarz Jagiellonii odżył. Odblokował się strzelecko i prezentuje się naprawdę z dobrej strony. Niedawno trafił do siatki w derbach Sydney, które jego zespół wygrał 4:2. 28 listopada zanotował kolejny udany występ.
Tym razem Sydney FC grało na wyjeździe z Eastern AA. Mecz rozegrano w ramach 5. kolejki Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Drużyna Polaka wygrała gładko - aż 5:1 - a Klimala wpisał się na listę strzelców w 17. minucie. Oddał piękny strzał z pierwszej piłki. To był gol na 2:0. Klimali asystował Niemiec Anas Ouahim - bohater tego spotkania, autor hat-tricka.
Co ciekawe przy jednej z bramek strzelonych przez 27-latka kluczowe podanie zanotował Klimala. Piłkarz wypożyczony ze Śląska Wrocław opuścił murawę w 82. minucie i mógł mieć poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Jego drużyna w pięciu dotychczasowych meczach Ligi Mistrzów zgromadziła dziewięć punktów i zajmuje drugie miejsce. To pozycja premiowana awansem do 1/8 finału rozgrywek. Sydney FC ustępuje jedynie japońskiej Hiroshimie, a poza Eastern AA (klub z Hongkongu) wyprzedzają także filipiński zespół Kaya.
Bilans Patryka Klimali w Australii robi wrażenie. To był jego 10 mecz i już szósta bramka w barwach Sydney FC. W dorobku ma jeszcze trzy asysty.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!