Ministerstwo Sportu reaguje na nasze wstrząsające teksty. Nitras żąda wyjaśnień

Ministerstwo Sportu i Turystyki poinformowało, że poprosiło Polski Związek Piłki Nożnej o wyjaśnienia w sprawie Progresu Warszawa. Specjalne pismo dotyczy niepokojących zachowań trenera, a zarazem właściciela klubu, które szeroko opisał Sport.pl.

"O nastoletnich piłkarzach: 'Banda niedoj***w'. Do ich rodziców: 'Leję na was ciepłym moczem'. Do współpracowników: 'Rozpier****cie mi wszystko'. A do własnego syna: 'Pajac'. To słowa Wojciecha K., właściciela, prezesa i trenera Progresu Warszawa, który przedstawia się jako zbawca polskiego szkolenia dzieci i posiadacz 'tajemnej wiedzy z zakresu techniki i taktyki'" - pisał w obszernym reportażu na temat Progresu Warszawa - klubu z drużyną w lidze okręgowej oraz własną akademią i szkółką piłkarską - i istniejących w nim problemów dziennikarz Sport.pl Dawid Szymczak.

Zobacz wideo Polak stał się tu prawdziwą legendą! Największy z największych

Ministerstwo Sportu i Turystyki ogłasza ws. Wojciecha K. i Progresu Warszawa, którą opisał Sport.pl

Opublikowany w środę reportaż wzbudził poruszenie w środowisku piłkarskim, nie tylko tym warszawskim. Po publikacji materiału zaczęły się pojawiać pierwsze reakcje w tej sprawie. Jedną z nich jest ważny komunikat opublikowany w czwartkowe popołudnie przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.

"Ministerstwo Sportu i Turystyki skierowało pismo do PZPN-u w związku z informacjami medialnymi dotyczącymi Stowarzyszenia Klub Sportowy 'Akademia Piłkarska Progres Warszawa' z siedzibą w Warszawie" - czytamy we wpisie na profilu resortu na portalu X (wcześniej Twitter).

W załączonym oświadczeniu, niewiele dłuższym niż sam wpis, jest mowa o "wstrząsającym artykule, który ukazał się w portalu Sport.pl". Jest w nim też mowa o tym, że ministerstwo prosi PZPN o wyjaśnienie, jakie decyzje w sprawie Progresu Warszawa zostały podjęte przez federację. Oznaczony we wpisie na X został minister sportu Sławomir Nitras.

Do tej pory reakcji na zachowania Wojciecha K. nie było. "Kompletnie bezkarny"

Prośba ministerstwa jest o tyle ważna, że autor materiału, Dawid Szymczak, pisał także o tym, jak bezkarny, pomimo zgłaszania sprawy do kilku miejsc zajmujących się nadzorem nad klubami, pozostawał Wojciech K.: "Rodzice dzieci z Progresu Warszawa opowiedzieli o stosującym przemoc trenerze Rzecznikowi Praw Dziecka, Mazowieckiemu Związkowi Piłki Nożnej i PZPN. Mimo że sprawa wlecze się od maja, niewiele się zmieniło. K. jak krzyczał, tak krzyczy". Więcej można przeczytać TUTAJ.

Po publikacji reportażu odezwali się do nas kolejni rodzice i byli zawodnicy Progresu, którzy potwierdzili prawdziwość części opisanych przez nas historii i opowiedzieli kolejne. Poprosili o anonimowość.

"Potwierdzam nieetyczne zachowania Pana K. Osobiście tego doświadczyłem. Mój syn z rocznika 2008 był kilkukrotnie zapraszany przez niego do drużyny Progres, ale na szczęście zawsze odmawiał (…) Dodatkowo wszystko, co opisaliście jest prawdą. Mój dobry znajomy przeniósł syna do Progresu, będąc zafascynowany metodami treningowymi Pana K. Po dwóch latach jego syn o mało nie zrezygnował z grania w piłkę i oczywiście opuścił klub. Takie same sytuacje, jak opisano w artykule, miały miejsce w roczniku 2008, o czym mi wielokrotnie opowiadał, cytował wpisy w komunikatorach, itp." - czytamy w jednym z nadesłanych maili.

"Temat Progresu w środowisku znany jest od lat. Dobrze, że w końcu ktoś się tym zajął. Nie jest to jednak odosobniony przypadek na warszawskim podwórku" - czytamy w kolejnym.

Odezwał się też jeden z rywali, który w poprzednim sezonie mierzył się z Progresem w ligowym meczu. "W naszej drużynie wszyscy po jednym meczu spostrzegli, że coś jest nie tak. Krzyczał i wyzywał zawodników. Nasz kapitan spytał w trakcie gry jednego z ich zawodników, czy trener jest nienormalny, na co ten wzruszył ramionami i powiedział: "On jest z****ny". Progres przegrał ten mecz i po meczu jego zawodnicy mieli w szatni awanturę".

Więcej o: