Konflikt między Izraelem a Hamasem nie ustaje. Wojna w Strefie Gazy wybuchła 7 października 2023 roku. Zginęło już wiele tysięcy ludzi. Jednak konflikt rozszerzył się niemal na cały świat. Jego przejawy widzimy również w piłce nożnej. Na stadionach dochodzi do ataków na Żydów, zarówno słownych, jak i fizycznych. Jednym z ostatnich przykładów był mecz Ligi Europy między Ajaxem Amsterdam a Maccabi Tel Awiw. Wówczas kibice izraelskiej ekipy zostali zaatakowani na ulicach holenderskiego miasta. Wykrzykiwano hasło "Wolna Palestyna", palono flagi Izraela, czy też kradziono paszporty. Doszło do zamieszek, w wyniku których aresztowano ponad 60 osób. Okazuje się, że spory skandal wybuchł również za wschodnią granicą Holandii, a konkretnie w Niemczech.
W miniony czwartek rozegrano mecz młodzieżowych drużyn Schwarz-Weiss Neukolln i TuS Makkabi Berlin. W jego trakcie doszło do kontrowersyjnych i groźnych scen, o czym na X opowiedział ojciec jednego z żydowskich piłkarzy. "Mój 13-letni syn był wczoraj w Neukolln, gdzie rozgrywano mecz jego drużyny. Niestety w trakcie spotkania atmosfera stawała się coraz bardziej agresywna i wroga. Nasze pociechy były wielokrotnie obrażane, a nawet opluwane. Arbiter jednak nie interweniował. Nawet nie zwrócił nikomu uwagi" - relacjonował Shlomo Afanasev.
Kolejne słowa mrożą krew w żyłach. "Po meczu doszło do eskalacji zdarzeń. Dzieci, jak i ich opiekunowie byli śledzeni i głośno obrażani. Mój syn wrócił do domu głęboko wstrząśnięty. Ale to nie koniec. Później dowiedziałem się za pośrednictwem WhatsApp, że sytuacja stała się jeszcze bardziej groźna" - czytamy.
Kiedy sytuacja eskalowała, to syna Afansaseva nie było już na miejscu. Co takiego wówczas się stało? W rozmowie z tagesspiegel.de Afanasev ujawnił, że piłkarzy i dorosłych z Makkabi Berlin gonili najprawdopodobniej arabscy chłopcy. Mieli w rękach noże i kije. Kolejne informacje przekazał rbb24.de. Zdaniem redakcji napastników było najprawdopodobniej od 10 do 15 i rzekomo były to młode osoby zarówno z drużyny z Neukolln, jak i osoby z publiczności. Na szczęście nikomu nic się nie stało, przynajmniej nie ma informacji o poszkodowanych osobach.
Wieści o zamieszkach potwierdził dyrektor ekipy z Neukolln Andreas Hilprecht. - Takie incydenty nie powinny nigdy mieć miejsca w futbolu, a na pewno nie na naszych boiskach. Wyciągniemy konsekwencje. Jeśli dowiemy się, że któryś z naszych piłkarzy brał w tym udział, to usuniemy go z drużyny - podkreślał. Informacje o zamieszkach potwierdził też prezes Makkabi Alon Meyer.
Policja zadecydowała, że będzie obstawiać kolejne mecze Makkabi, ale tylko te, gdzie będzie istniał "określony poziom zagrożenia".