Piłkarz atakuje sędziego po meczu z Barceloną. "Muszę"

Crvena zvezda Belgrad była skazywana na porażkę z FC Barceloną. Ostatecznie przegrała 2:5, ale trener mistrza Serbii był zadowolony z postawy piłkarzy. Sami zawodnicy także uważali, że zagrali na dobrym poziomie. Co zaskakujące, po spotkaniu narzekali na pracę arbitra, Espena Eskasa. Zdaniem jednego z liderów serbskiej drużyny sędzia nie dawał im możliwości uspokojenia gry.

Crvena zvezda Belgrad zanotowała czwartą porażkę w tej edycji Ligi Mistrzów. Jest jednym z pięciu zespołów, które na półmetku fazy zasadniczej nie mają jeszcze punktu. Pięć goli straconych w meczu z FC Barceloną sprawiły, że ma w tej chwili najgorszą obronę w rozgrywkach. Serbowie stracili aż 16 bramek.

Zobacz wideo Oto kosmiczny stadion Realu Madryt! Pochłonął ponad miliard euro

Crvena zvezda narzeka na sędziego

Crvena zvezda chciała ponieść jak najmniej straty i uważa, że straciłaby mniej niż pięć goli, gdyby sędziujący Norweg Espen Eskas częściej przerywał grę. Mistrzowie Serbii są pewni, że to pozwoliłoby dłużej utrzymywać odpowiednie ustawienie w obronie, uspokoić grę i jej rytm.

Zdaniem Rade Krunicia, który asystował przy bramce Silasa na 1:1, Eskas za rzadko gwizdał faule zarówno w jedną, jak i drugą stronę. W całym meczu gospodarze mieli ich zaledwie cztery, co jak na zespół zmuszony do defensywnej gry jest niewielką liczbą. Barcelona popełniła z kolei trzy razy więcej przewinień.

- Byłem zadowolony ze sposobu, w jaki graliśmy, dobrze zareagowaliśmy w pierwszej połowie, mimo że ostatecznie przegraliśmy. Muszę też ponarzekać na decyzje sędziego, gdzie można było odgwizdać więcej fauli, w końcu to Barcelona. Rozumiem, że sędzia zawsze zwraca większą uwagę na większy zespół, ale myślę, że tak z dwa odgwizdane faule więcej bardzo by nam pomogły, uspokoiłyby rytm. Daliśmy z siebie wszystko, ale na ten moment oni są pełni pewności siebie. Musimy rozpocząć nowy rozdział i iść dalej - stwierdził Bośniak po meczu Ligi Mistrzów.

Drużyna z Belgradu sprawiała problemy w pierwszej połowie, schodziła do szatni, będąc w kontakcie z "Blaugraną". Ale w drugiej części gra gospodarzy całkowicie się posypała. Według Krunicia najprawdopodobniej wynika to ze spadku koncentracji, ale nie był w stanie wyjaśnić, skąd on się bierze.

- Nie wiem. Nie mam żadnego wyjaśnienia. Ten spadek koncentracji miał już miejsce w meczu z Interem. W krótkim czasie tracimy dużo bramek, to wstrząsa drużyną i nie jest nam łatwo się podnieść, by wrócić do meczu. Prawdopodobnie teraz też nastąpił spadek koncentracji. Musimy nad tym trochę więcej popracować, aby być skupionym na grze i traktować każdą piłkę jako ważną - stwierdził.

Crvena zvezda Belgrad zajmuje przedostatnie, 35. miejsce w tabeli fazy zasadniczej Ligi Mistrzów. Mistrz Serbii wyprzedza tylko Slovana Bratysława, który ma gorszy bilans bramkowy.

Więcej o: