3:0, 4:0, 5:0 - takimi wynikami kończyły się trzy ostatnie mecze Bayernu Monachium, który na krajowym podwórku radzi sobie kapitalnie. Najwyraźniej zespół Vincenta Kompanego został rozdrażniony porażką w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów. Wówczas Bawarczycy polegli przeciwko FC Barcelonie na wyjeździe aż 1:4.
W czwartej serii gier Bayern ma zmierzyć się u siebie z Benfiką Lizbona. Spotkanie zaplanowano na godz. 21:00, jednak niedługo przed rozpoczęciem meczu gospodarze poinformowali o wielkim chaosie w Monachium. W tamtejszym metrze doszło do dwóch incydentów. Pierwszym z nich była awaria sygnalizatora świetlnego, czego konsekwencją były znaczne opóźnienia w komunikacji.
Gdyby tego było mało, portugalscy kibice w jednym z przedziałów odpalili race, co skończyło się... pożarem! Na miejscu pojawili się strażacy. Rozpoczęcie środowego spotkania zostało o opóźnione przynajmniej o 15 minut. "Ze względu na trudności w podróżowaniu dla wielu kibiców gości na stadion rozpoczęcie meczu zostanie przesunięte o 15 minut. Awaria sygnalizatora została już naprawiona" - informował klub w mediach społecznościowych.
"Ogromne zamieszanie przed ważnym meczem Bayernu w Lidze Mistrzów z Benfiką Lizbona!" - tak całą sytuację podsumowali dziennikarze niemieckiego "Bilda". Obecnie zespół Kompanego ma na koncie zaledwie cztery punkty po trzech rozegranych meczach. Brak bezpośredniego awansu z pewnością byłby dla Bayernu najgorszym scenariuszem.