Dramat Jagiellonii w LKE. Wstydliwy wynik. Siemieniec zabrał głos

Jakub Seweryn
Będąc zapytanym o rolę faworyta w czwartkowym meczu Ligi Konferencji Europy z Molde, trener Adrian Siemieniec zrobił wielkie oczy. - Hoho! - stwierdził trener Jagiellonii Białystok. Ale wierzy w swój zespół i jego wygraną przeciwko zdobywcom Pucharu Norwegii. - Doceniamy przeciwnika, ale gramy u siebie, mamy dobry moment i będziemy chcieli pokazać dobrą Jagiellonię - zaznaczył.

Po zwycięskim wyjeździe do Kopenhagi mecz u siebie z Molde to z pewnością najtrudniejsze spotkanie Jagiellonii Białystok w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. Do Białegostoku przyjeżdża zdobywca Pucharu Norwegii, który ostatnio zremisował z Bodo/Glimt 3:3 po bardzo dobrym meczu, a kilka miesięcy temu rozgromił w dwumeczu 1/16 Ligi Konferencji Europy Legię Warszawa aż 6:2, wygrywając 3:2 u siebie i deklasując "Wojskowych" 3:0 przy Łazienkowskiej.

Zobacz wideo Oto kosmiczny stadion Realu Madryt! Pochłonął ponad miliard euro

"Hoho"! Trener Jagiellonii zrobił wielkie oczy. "Jakbyście mnie obudzili w środku nocy..."

Legia do tamtego spotkania jednak przystępowała mocno osłabiona, tuż po sprzedaży Bartosza Slisza i Ernesta Muciego i bez posiadania konkretnych następców. Jagiellonia z kolei wygrała 9 z ostatnich 10 spotkań we wszystkich rozgrywkach, a zwycięstwo nad Molde otworzy przed nią autostradę do bezpośredniego awansu do 1/8 finału Ligi Konferencji. 

- Chcemy wygrać każdy mecz, nie kalkulujemy i nie patrzymy na terminarz. Długofalowo chodzi o to, żeby zrealizować cel i trzeba krok po kroku do niego dążyć - mówił na konferencji prasowej Adrian Siemieniec. - Teraz kolejnym krokiem jest Molde, a potem będziemy starali się wygrać każdy kolejny mecz. Weryfikuje nas boisko i przeciwnik, wiemy, że w piłce nie da się wszystkiego wygrać. Teraz jednak rozpoczęta jest misja Molde i liczą się dla nas tylko trzy punkty w tym meczu - dodał trener Jagiellonii.

Siemieniec został też zapytany, czy wobec dobrej formy Jagi to ona jest faworytem czwartkowej rywalizacji. Trener mistrzów Polski zrobił wielkie oczy. 

- Hoho! Nie myślę w ten sposób - stwierdził. - Ta seria na pewno nam nie przeszkadza, widzę po zespole, że jest pewny siebie. Dostałem pytanie, czy to ta sama pewność siebie, co przy zdobywaniu mistrzostwa Polski. To jest inna pewność siebie. Wtedy ta drużyna była bardziej beztroska, entuzjastyczna, ale trochę bez konsekwencji. Widać było po niej młodzieńczą fantazję, mimo że nie wszyscy zawodnicy są bardzo młodzi. Teraz mamy pewność siebie, którą odczytuję jako dojrzałą pewność siebie. Pewność siebie kogoś, kto coś wygrał, miał też moment, że przegrywał i czuł się niekomfortowo, potrzebując chwili na zastanowienie się. Mamy teraz drużynę dojrzalszą, która więcej przeszła i to pomaga nam zarządzać kolejnymi meczami. Jest ich tak dużo, że skala różnorodności jest bardzo duża. Za każdym razem zbieramy inne doświadczenie, ale mam wrażenie, że drużyna teraz je wykorzystuje. Bardzo się z tego cieszę i bardzo chciałbym, żebyśmy to utrzymali. Ale nie mówmy o serii, nie chcę kusić losu, patrzmy na każdy kolejny krok.

Adrian Siemieniec zapewnił, że nie zapomniał rywalizacji z inną norweską drużyną Bodo/Glimt, z którym Jaga przegrała dwumecz 1:5. - Wnioski mamy wyryte w naszych głowach. Jakbyście mnie obudzili w środku nocy, to bym je wyrecytował - zapewniał. - Ale nabraliśmy doświadczenia i dojrzałości jako drużyna. Jest dużo rozważnego entuzjazmu w porównaniu do czasu, gdy graliśmy bez kalkulacji.

Molde w ostatni weekend zremisowało po dobrym meczu z Bodo/Glimt 3:3. Jak trener Jagiellonii porównuje obie drużyny? - Przed każdym sezonem w Norwegii Bodo/Glimt i Molde to faworyci tej ligi. Przewiduje się, że podzielą się tytułami. W poprzednim sezonie to się sprawdziło. Molde zdobyło puchar, a Bodo mistrzostwo. W tym sezonie też jest to bardzo prawdopodobne. Jeśli chodzi o budżety, klasę i jakość piłkarzy, to drużyny podobne. Obie są też długo budowanymi projektami. Erling Moe jest bardzo długo w klubie, to już ponad pięć lat, ponad 260 spotkań i średnio ponad 2 pkt na mecz - wymieniał Siemieniec.

- Jeśli chodzi o charakterystykę, Molde i Bodo są bardzo intensywne, ale jeśli chodzi o kwestie taktyczne, Molde ma mniej sztywny sposób gry i profil taktyczny. Mają stałą strukturę, ale modyfikują ją do przeciwnika. Grają indywidualnie i agresywnie w pressingu. W ataku ich gra potrafi być bardzo bezpośrednia, Norwegowie umieją bardzo szybko wykorzystać przestrzeń, atakować pole karne. Jest sporo podobieństw, ale są i różnice taktyczne. Molde jest bardziej elastyczne, trudniejsze do zdefiniowania. Ale też oba zespoły są podobne, jeśli chodzi o strukturę kadry. W podstawowej jedenastce Molde ma zagrać ośmiu Norwegów, dwóch Duńczyków i Polak - zaznaczył szkoleniowiec mistrza Polski. 

- To podobne drużyny, chcą utrzymywać się przy piłce. Bodo być może jest trochę lepsze w fazie przejściowej, przeprowadzając szybkie kontrataki - dodał norweski skrzydłowy Jagi Kristoffer Normann Hansen. 

Frekwencja w Białymstoku bez szału. Siemieniec bezradny. "Już wszystko powiedziałem"

Mimo świetnej rundy Jagiellonii, gry w europejskich pucharach, mecz z Molde nie cieszy się wielkim zainteresowaniem białostockich kibiców. Może nie przekroczyć nawet tych 14 tysięcy z meczu z Petrocubem, po którym Adrian Siemieniec wyraził z tego niezadowolenie. My dodamy tylko, że to dramatyczny, a może i wręcz wstydliwy wynik.

- Do jutra do 21 jest mnóstwo czasu. Już powiedziałem po meczu z Petrocubem wszystko, co chciałem powiedzieć w tym temacie. Bardzo serdecznie wszystkich zapraszam jutro na mecz w imieniu całej drużyny - powiedział na konferencji prasowej. 

Molde przyjechało do Białegostoku mocno osłabione, brakiem nawet ośmiu - dziewięciu piłkarzy, którzy mogliby wystąpić w podstawowym składzie. Brakuje m. in. ofensywnych gwiazd, jak Fredrik Gulbrandsen i Magnus Wolff Eikrem czy lidera obrony Caspera Oyvanna. 

- Molde ma bardzo dobrą kadrę. Choć ci piłkarze są bardzo ważni dla zespołu, to Norwegowie mają bardzo dobrych rezerwowych, co sprawia, że wciąż będą mieli bardzo silny zespół - zaznaczał Kristoffer Hansen. - Molde to dobry zespół, od lat czołowy w lidze norweskiej. Nie wiem, czy powinni być wyżej w tabeli, bo czołówka ligi jest bardzo wyrównana. Ale zremisowali ostatnio z Bodo/Glimt, a to wiele świadczy - dodał.

 - To wszystko byli podstawowi piłkarze. Oyvann jeszcze w ostatnim meczu z Bodo był liderem obrony. Eikrem pauzuje już dłużej, ale to zawodnik, który stwarzał bardzo duże zagrożenie. Przez jego brak zmieniła się charakterystyka ofensywy Molde, bo teraz z przodu gra obok napastnika Eriksen, który nominalnie jest piłkarzem środka pola. Ale statystyki pokazują, że potrafi strzelać bramki - analizował z kolei Adrian Siemieniec. - Podpiszę się pod tym, co powiedział Hansi. Z perspektywy trenera Molde to z pewnością duże ubytki. Molde kończy sezon, ma za sobą mnóstwo meczów. Wiemy, jak to jest w piłce, pewnie trener Moe ma zmniejszone pole manewru, ale to wciąż jest bardzo groźny zespół. To będzie dla nas bardzo trudny mecz. Doceniamy przeciwnika, ale gramy u siebie, mamy dobry moment i będziemy chcieli pokazać dobrą Jagiellonię i dobrą piłkę, aby trzy punkty zostały w Białymstoku.

Jak radzi sobie Jagiellonia po kilku miesiącach gry co trzy dni? - Jesteśmy w wybitnie komfortowej sytuacji - mówił z drobnym przekąsem trener mistrza Polski. - Mecz z Petrocubem był w czwartek o 18:45, z Koroną w niedzielę 14:45. Z Ajaxem graliśmy w czwartek o 20, a potem mieliśmy mecz w niedzielę o 14:45 w Katowicach. Czasami nie mamy więc nawet 72 godzin na regenerację. Teraz graliśmy w niedzielę o 14:45 i gramy u siebie o 21:00 w czwartek. To około 100 godzin, więc nie ma możliwości, żebyśmy byli zmęczeni. Chodzi o adaptację do warunków.

- To, co powiedziałem, jest oczywiście przerysowane. Jest początek listopada, to zmęczenie się nawarstwia, będzie tylko ciężej. Ale korzystamy z tego, co mamy i szukamy plusów w każdej sytuacji - zakończył Siemieniec. 

Mecz Ligi Konferencji Europy Jagiellonia Białystok - Molde FK odbędzie się w czwartek 7 listopada o godzinie 21:00. Relacja na żywo na Sport.pl. 

Więcej o: