Fenerbahce Stambuł z Sebastianem Szymańskim w składzie w niedzielę miało do rozegrania prawdziwy hit ligi tureckiej. Mierzyło się na wyjeździe z trzecim zespołem poprzedniego sezonu - Trabzonsporem. Mecz przyniósł mnóstwo emocji, również tych niezbyt zdrowych. Szczególnie odczuł je trener Fenerbahce Jose Mourinho. Po zwycięskiej bramce w 102. minucie tak bardzo się ucieszył, że aż zaliczył spektakularną wywrotkę. Wcześniej jednak najadł się takich nerwów, że postanowił odegrać się na arbitrze.
Spotkanie poprowadził Oguzhan Cakir i w kilku sytuacjach mocno podpadł słynnemu trenowi. Do tego stopnia, że ten podzielił się swoimi pretensjami z całym światem. Po meczu zapowiedział, że ponieważ niewiele osób na świecie ogląda ligę turecką, osobiście opublikuje nagranie, by pokazać wszystkim, jak bardzo jego ekipa została skrzywdzona. Jak powiedział, tak zrobił.
Mourinho zamieścił na Instagramie nagranie z sytuacji z 85. minuty. Widzimy na nim rzut rożny dla Fenerbace, po którym niecelny strzał oddaje Caglar Soyuncu. Zanim jednak turecki obrońca doszedł do główki, piłkę ręką odbił Simon Banza. Mourinho wściekał się przy linii i domagał rzutu karnego. Sędzia nie podszedł jednak nawet do monitora VAR i kazał grać dalej.
Portugalski trener wideo spuentował w wymowny sposób. - Obejrzyj i uśmiechnij się. Jeśli Ci się spodoba, obejrzyj cały mecz, ponieważ zabawne sytuacje nie kończą się na tym klipie - napisał. Fani od razu przyznali mu rację. "Czy to nie jest karny? Nie mogę uwierzyć. W Turcji nie ma piłki nożnej", "Kochamy pana, zniszcz ten układ, którego administracja nie mogła zniszczyć. Witamy w Turcji", "Tak, to był karny. Turecki futbol ma się bardzo źle. Taka jest jego pozycja" - mogliśmy przeczytać w komentarzach.
Nie był to jedyny moment, za który Mourinho mógł mieć pretensje do arbitra. Oba gole dla Trabzonsporu padły po rzutach karnych, z czego jeden był wyjątkowo dyskusyjny. Analiza VAR przy jego podyktoaniu zajęła zresztą sędziemu... blisko pięć minut. Ostatecznie i tak skończyło się wygraną Fenerbahce 3:2.