Gala Złotej Piłki 2024 za nami. Pierwszy raz od 2018 roku wśród nominowanych nie znalazł się Robert Lewandowski. Sezon 2023/24 nie był najlepszy w wykonaniu Polaka, jednak początek kolejnych rozgrywek wypada z jego strony znakomicie. Polak strzelił w ostatnią sobotę dwa gole, a jego Barcelona pokonała w Madrycie Real aż 4:0. Lewandowski jest liderem klasyfikacji strzelców w La Liga, a jego zespół - zdecydowanym liderem tabeli.
Czy 36-letni Lewandowski może sięgnąć po nagrodę w przyszłym roku? Co musiałoby się wydarzyć, żeby w końcu został doceniony przez jurorów Złotej Piłki? Pytamy o to samych głosujących, dziennikarzy z różnych części świata, którzy biorą udział w plebiscycie "France Football".
- Przyszłoroczny konkurs jest całkowicie otwarty. Lewandowski będzie mocnym kandydatem, jeśli zaliczy doskonały okres w Barcelonie - mówi nam Juha Kanerva, z Finlandii. W tym sezonie w 14 występach Polak zdobył już 17 bramek. Odżył pod wodzą nowego trenera Hansiego Flicka - to nie tylko nasza opinia.
Vladimir Novaković z Serbii zauważa: - Sądząc po stylu, jaki Barcelona prezentuje pod wodzą Flicka, a także po spadku formy Manchesteru City, Bayernu, PSG, a zwłaszcza Realu Madryt, wszystko jest możliwe. Dobrze, że kilka dni przed ceremonią tegorocznej Złotej Piłki Lewandowski tak bardzo błysnął, bo to zostanie zapamiętane.
Serb nawiązuje do efektownej wygranej Barcelony w stolicy Hiszpanii. Przy całym szacunku dla Lewandowskiego nie kryje jednak, że byłby zaskoczony nagrodą dla polskiego napastnika w kolejnym roku. - Natomiast i tak byłbym w szoku, gdyby jakikolwiek piłkarz Barcelony, który nie nazywa się Lamine Yamal, dostałby wyróżnienie w ciągu kilku następnych lat. Nie dlatego, że uważam Yamala za najlepszego, ale po prostu z doświadczenia wiem, jak działa ten plebiscyt.
Białoruski juror Sergiej Nikolaev jest zdania, że Lewandowski może w przyszłym roku powalczyć o wygraną. Stawia dwa warunki: - Jeśli Robert będzie nadal strzelał gole, a Barcelona wygra Ligę Mistrzów. W przyszłym roku nie będzie mistrzostw świata ani Europy, na których Polska zazwyczaj nie zachodzi daleko, więc wyniki klubowe odegrają kluczową rolę.
Podobnie patrzy na to Emmanuel Gustave Samnick z Kamerun: - Lewandowski to świetny napastnik, seryjny strzelec, ale cierpi z powodu słabej gry reprezentacji Polski. Ma szanse na wyróżnienia głównie wtedy, gdy nie są rozgrywane turnieje reprezentacyjne - mówi. Rok 2025 jawi się więc jak ostatnia okazja dla Lewandowskiego na Złotą Piłkę. Raz, że o wynikach plebiscytu zdecydują głównie występy klubowe, a dwa, że Polak znów odbudował formę, Barcelona prezentuje się imponująco, a czas leci i w sierpniu nasz zawodnik skończy 37 lat.
Jednakże James Angelo Loundou z Gabonu uważa, że kapitan polskiej kadry będzie musiał stoczyć poważną rywalizację o Złotą Piłkę 2025. Wymienia głównych konkurentów Polaka. - To Rodri, Vinicius, Jude Bellingham, Erling Haaland, Lamine Yamal i może Kalina Mbappe, Harry Kane lub Lautaro Martinez. Są bardzo utalentowani i niebezpieczni, również będą walczyć o przyszłoroczną nagrodę - uważa afrykański juror "France Football".
W tym roku na gali Złotej Piłki najlepszy okazał się Rodri. Loundou nie jest zaskoczony. - Rodri zasługuje na wyróżnienie. Umieściłem go na pierwszym miejscu. Dlaczego? Bo wygrał Premier League, Klubowe Mistrzostwa Świata, mistrzostwa Europy, a na Euro sięgnął także po tytuł MVP turnieju. Nadal jest zawodnikiem mającym wielki wpływ na postawę drużyny Manchesteru City i reprezentacji Hiszpanii - wymienia.
Część obserwatorów była jednak zaskoczona, że po nagrodę nie sięgnął Vinicius Junior z Realu. - Może jest bardziej spektakularny, ale Rodri skuteczniejszy na boisku. Niemniej i tak jestem zdziwiony takim rozstrzygnięciem. Kilka tygodni temu w mediach pojawił się przeciek, zgodnie z którym zwycięży Vinicius. W poprzednich latach podobne przecieki zwykle okazywały się prawdziwe. Brazylijczyk również miał świetny sezon i myślę, że w przyszłości jeszcze okaże się najlepszy - wskazuje Nikolaev.
W ostatnich latach zmieniono zasady głosowania w Złotej Piłce. Głosy oddawać mogą jedynie dziennikarze z państw, których reprezentacje znajdują się aktualnie w pierwszej "100" rankingu FIFA. Miało to wyeliminować werdykty ze strony przedstawicieli bardziej egzotycznych piłkarsko rejonów świata, którzy zdaniem części komentatorów nie zawsze głosowali w sposób odzwierciedlający faktyczny przebieg futbolowych rozgrywek.