Nie żyje Aleksander Pietrzykowski. Kiedyś mówiła o nim cała Polska

- Dopóki będę tylko mógł, to będę przychodził - deklarował przed dwoma laty Aleksander Pietrzykowski - absolutna legendą Górnika Piaski. Z klubem związał całe swoje życie. Był jego piłkarzem, działaczem i najwierniejszym kibicem. Przez ponad 20 lat zawsze był obecny na trybunach, nawet gdy stracił wzrok. We wtorek Górnik poinformował o jego śmierci.

Poruszającą historią Aleksandra Pietrzykowskiego żyła niegdyś cała sportowa Polska. Mężczyzna niemal całe swoje życie poświęcił Górnikowi Piaski - zespołowi z jednej z dzielnic Czeladzi, obecnie grającemu w śląskiej klasie okręgowej. Trafił do niego w wieku 13 lat i był mu wierny do samego końca - najpierw jako zawodnik, potem jako kibic. Dwa lata temu w mediach zrobiło się o nim głośno ze względu na jego nieprawdopodobną historię. We wtorek zmarł w wieku 85 lat.

Zobacz wideo Jastrzębski Węgiel pokonał PGE GiEK Skrę Bełchatów i wrócił na pierwsze miejsce w lidze. Łukasz Kaczmarek ocenił spotkanie

Nie żyje Aleksander Pietrzykowski. Był legendą Górnika Piaski. "Wielka strata"

Wiadomość przekazał na Facebooku ukochany klub Pietrzykowskiego. "To bardzo smutny dzień dla całej górniczej społeczności. Dziś rano w wieku 85 lat odszedł od nas jeden z najbardziej zasłużonych, najbardziej oddanych i wiernych Górnikowi ludzi. Tak naprawdę nie sposób oddać jak wielka to strata. Sylwetka Śp. Aleksandra Pietrzykowskiego poruszyła całą Polskę. Piłkarz Górnika, jego działacz, w końcu człowiek, który spędził w naszym klubie 70 lat i przychodził na mecze nawet wtedy, gdy już nie widział boiskowych wydarzeń. "Oluś" zaszczytem było Cię znać i móc opowiedzieć Twoją piękną i niezwykłą historię. Nigdy nie zapomnimy, ile dla nas zrobiłeś. Pamiętamy, jak wspominałeś o swoich kolegach z zespołu, którzy za wcześnie Cię opuścili. Teraz jesteście razem i możecie znowu rozgrywać najlepsze mecze w barwach naszego kochanego Górnika" - czytamy.

W 2022 r. kibice z całej Polski poznali Pietrzykowskiego, dzięki filmowi, jaki zrealizowali działacze Górnika Piaski. Ujawniono w nim, że od czasu reaktywacji klubu w 2000 r. nie opuścił żadnego meczu swojej drużyny, mimo że stracił wzrok. - Ten klub jest dla mnie wszystkim. Jestem z nim cały czas związany. Czułem dumę, że byłem zawodnikiem stąd - mówił.

Wzruszająca postawa. Przychodził na mecze, mimo że nie widział. "Przychodzę słuchać tej atmosfery"

Pietrzykowski jeszcze jako zawodnik łączył grę z pracą w kopalni. Spędził w niej 31 lat. To właśnie tam rozpoczęły się jego problemy ze wzrokiem. Pod koniec życia nie widział już prawie nic. - Nie oglądam już swoich zawodników. Raczej przychodzę już teraz na stadion słuchać tej atmosfery, kibiców. Dopóki będę tylko mógł, to będę przychodził. Dopóki będę tylko mógł... - deklarował na nagraniu.

 

O problemach pana Aleksandra opowiadał jego syn, Marcin w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - To zanik plamki żółtej. Tata brał zastrzyki wzmacniające, ale to nieuleczalna choroba, która cały czas postępuje. Na jedno oko nie widzi w ogóle, a na drugie bardzo słabo. Dostrzega tylko zarysy i kontury. On tak naprawdę nie ogląda już meczów. Będąc na stadionie pyta, którzy to nasi - mówił.

Pietrzykowski dla społeczności Górnika Piaski pozostanie postacią niezapomnianą. Mężczyzna przed śmiercią doczekał się nawet muralu ze swoją podobizną. Pojawił się również pomysł, aby klubowy stadion nosił jego imię.

Więcej o: