Dawid Kownacki w bardzo pechowy sposób zakończył sobotnie spotkanie Fortuny Duesseldorf z Kaisterslautern (3:4). W 33. minucie wyskoczył w powietrze i został uderzony w głowę przez interweniującego bramkarza Juliana Krahla (dostał za to wejście żółtą kartkę).
Polak padł na murawę jak rażony piorunem, a niedługo później został zmieniony. - Nie mówimy tylko o uderzeniu w głowę, doznał też obrażeń pobocznych. Był zupełnie nieprzytomny. Nie pamięta, co stało się później - mówił trener Fortuny Daniel Thioune. - Nie wiedział, że podszedłem do niego, kiedy opuścił boisko. Płakał. Nie zauważył urazu stopy, którego doznał - dodał. Teraz pojawiły się nowe wieści.
W programie "Moc Futbolu" w Kanale Sportowym głos w tej sprawie zabrał Mateusz Borek. - Nie będę przechodził przez kolejne drużyny, bardziej się skoncentruję na 2. Bundeslidze, bo mieliśmy dramatyczną scenę - zaczął.
Następnie zdradził, że w poniedziałek skontaktował się z Kownackim i udało mu się uzyskać odpowiedź. - Dawid jest w tej chwili na badaniach, w tym dramatycznym starciu, które wyglądało po prostu tragicznie. Uwaga: wstrząs mózgu, złamane żebra. I on, będąc w powietrzu, już upadając, był nieprzytomny, bez kontroli. Jeszcze spadł na lewą nogę i ma badanie kolana. Także nie wiem, czy jeszcze coś poważnego się nie stało z kolanem - ujawnił dziennikarz.
Już wcześniej trener Fortuny zapowiadał, że napastnik uda się na tomografię komputerową, wspomniał także o urazach żeber i potencjalnie uszkodzonym kolanie. - Odpukać, żeby się nic nie stało. Dobrze, że chłopak doszedł do siebie, ale naprawdę Dawid: zdrówka, trzymaj się. Bo wyglądało to przerażająco - zakończył Borek.
W tym sezonie Dawid Kownacki rozegrał osiem meczów, strzelił dwa gole i zaliczył jedną asystę dla Fortuny Duesseldorf. Do tego klubu jest wypożyczony z Werderu Brema.