Po niespełna rocznej kadencji na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Czesław Michniewicz zrobił sobie dłuższą przerwę od futbolu. Dopiero w czerwcu 2023 roku były trener Legii Warszawa czy Lecha Poznań podpisał lukratywny kontrakt z zespołem Abha Club. W Arabii Saudyjskiej zabawił zaledwie przez niecałe cztery miesiące. Pod jego wodzą drużyna rozegrała tylko dziewięć meczów. W końcu Saudyjczycy nie wytrzymali.
Po kolejnym dłuższym urlopie Michniewicz wrócił do pracy 13 lipca br. Znów wybrał dosyć egzotyczny kierunek. Został trenerem marokańskiego zespołu FAR Rabat. Tam byłemu selekcjonerowi naszej kadry także nie poszło najlepiej. Jego drużyna przegrywała kolejne spotkania, a Polak często narzekał na pracę arbitrów, co odbijało się głośnym echem w Maroku. - Nie lubię sędziów, którzy psują mecz. Nie każde dotknięcie rywala jest faulem. Nie wiem, czy sędzia jest arbitrem międzynarodowym, ale nie mógłby sędziować w ten sposób w Anglii. Wydaje mi się, że zagwizdał ze 100 razy, mimo że mecz nie był brutalny - mówił po jednym z meczów.
W końcu działacze FAR Rabat zdecydowali, że dalsza praca Czesława Michniewicza nie ma większego sensu. - Czesław Michniewicz został zwolniony z funkcji trenera FAR Rabat - przekazał we wtorkowe popołudnie Tomasz Włodarczyk. Polski szkoleniowiec znów poprowadził zespół zaledwie w dziewięciu spotkaniach, spędzając na stanowisku 94 dni.
Dziennikarze i kibice błyskawicznie skomentowali zwolnienie Michniewicza, często nie oszczędzając słów krytyki. Niepowodzenie 54-latka podsumował również Mateusz Klich. Piłkarz amerykańskiego D.C. United pokusił się o bardzo wymowny wpis. "Szok" - napisał ironicznie, dodając emotikon wyrażający zaskoczenie. Oczywiście nie można dosłownie odczytywać tej reakcji 34-latka. Nie od dziś wiadomo, że jego relacje z Czesławem Michniewiczem nie są najlepsze.
Wszystko przez to, że w 2022 roku będący wówczas selekcjonerem Michniewicz nie powołał Klicha na mistrzostwa świata w Katarze. Zamiast niego zdecydował się na Szymona Żurkowskiego i Damiana Szymańskiego. Decyzja selekcjonera była dosyć zaskakująca, ponieważ Mateusz Klich występował wtedy w Leeds United na poziomie Premier League. Mimo to nie pojechał na wielką imprezę. W dniu ogłoszenia powołań piłkarz udostępnił w swoich mediach społecznościowych utwór, za pośrednictwem którego odniósł się do braku swojej obecności w kadrze. Jak widać, 34-latek nadal ma żal do Czesława Michniewicza za tamtą decyzję.