Podczas Euro 2024 przyśpiewkę "Ubij Srbina" intonowali kibice reprezentacji Chorwacji oraz Albanii. Doszło do tego, że Serbowie grozili wycofaniem się z turnieju. Sypały się kary. UEFA zarobiła na nich ponad milion euro - najsurowiej były karane federacje z południa Europy.
To jednak nie zniechęca kibiców, którzy bezpośrednie konsekwencje ponoszą bardzo rzadko. W zeszłym miesiącu doszło do kolejnego skandalu. Wtedy w roli głównej wystąpili fani z Cypru, którzy podczas meczu z Kosowem wywiesili transparent "Kosowo jest Serbskie". Spotkanie zostało przerwane. Na całą sytuację zwróciły uwagę serbskie media.
Podczas poniedziałkowego spotkania Bośnia i Hercegowina - Węgry (0:2) kibice znów się nie popisali. A początek nie zapowiadał katastrofy. Kibice węgierscy złożyli hołd ofiarom powodzi, które ostatnio nawiedziły Bośnię i Hercegowinę. Niestety klasy nie udało się zachować do samego końca. Fani obu drużyn po zakończeniu spotkania zaczęli skandować "Ubij Srbina", co oznacza "Zabij Serba" oraz "Naprijed Madarska i naprijed Bosna i Hercegovina" - "Naprzód Węgry i naprzód Bośnia i Hercegowina".
Reprezentacja Bośni i Hercegowiny znajduje się w fatalnej formie. 13 października obchodziła rocznicę ostatniego zwycięstwa. Od wygranego spotkania z Liechtensteinem (2:0), zespół, gdzie gwiazdą wciąż jest Edin Dzeko przegrał z Portugalią (0:5), Luksemburgiem (1:4), Słowacją (1:2), Ukrainą (1:2), Anglią (0:3), Włochami (0:1), Holandią (2:5), Niemcami (1:2) i Węgrami (0:2). Najlepszym wynikiem w tym czasie był jeden bezbramkowy remis z kadrą Węgier.