Cztery gole i czerwona kartka w meczu Włochy - Belgia. Hit nie zawiódł

Włosi i Belgowie zapewnili kibicom prawdziwe show. Hit trzeciej kolejki Ligi Narodów UEFA toczył się na wysokiej intensywności, obie strony postawiły na ofensywny futbol. Italia prowadziła 2:0, ale całą drugą połowę musiała grać w dziesiątkę. Belgia zdołała doprowadzić do remisu i polowała na trzecią bramkę, ale nie miała wystarczająco dobrej sytuacji. Skończyło się wynikiem 2:2 i podziałem punktów na Stadio Olimpico w Rzymie.

Włosi zaimponowali we wrześniowych meczach Ligi Narodów, pewnie pokonując Francję na jej terenie. Belgia próbowali się podnieść po ostatniej porażce z "Trójkolorowymi" i poprawić atmosferę po aferze z Kevinem De Bruyne, który groził zakończeniem kariery reprezentacyjnej.

Zobacz wideo Lewandowski znów błyszczy! Szaleństwo przed meczem Polska - Portugalia

Włosi mogli wygrać mecz już w pierwszej połowie

Choć oba zespoły były nastawione na ofensywne granie i otwarty futbol, to ten zdecydowanie lepiej wychodził Włochom, którzy objęli prowadzenie już w pierwszej minucie. Szybką akcję lewą stroną napędzał Federico Dimarco, dograł w pole karne do wbiegającego Andrei Cambiaso, a ten na raty pokonał belgijskiego bramkarza.

Belgom trudno było o konkrety z przodu, choć potencjał w ataku był naprawdę duży. Za to każdy atak Italii był równoznaczny z ogromnym zagrożeniem. Gospodarze podwyższyli prowadzenie w 24. minucie Mateo Reteguiego. W tej akcji znów popisał się Dimarco. Jego genialny cross otworzył prawą flankę i dał możliwość przyspieszenia akcji. Tam pędził Cambiaso, który ściął do środka i strzelił po ziemi, ale jego strzał obronił Koen Casteels. Golkiper nic nie mógł jednak zrobić przy dobitce Reteguiego.

Włosi kontrolowali grę i mieli kilka okazji do podwyższenia prowadzenia, ale żadnej nie mogli zamienić na kolejnego gola. Sami za to pokrzyżowali swoje plany w końcówce pierwszej połowy. Czerwoną kartkę za ostry wślizg zobaczył Lorenzo Pellegrini, a sprytnie rozegrany rzut wolny na bramkę kontaktową zamienił Maxim De Cuyper. Belgowie mogli wyrównać do przerwy, ale Italia postawiła autobus we własnym w polu karnym.

W drugiej połowie gospodarze chcieli wrzucić wyższy bieg na kilka, kilkanaście pierwszych minut. Trzeci gol dałby im więcej komfortu, ale ani Retegui, ani Davide Frattesi nie znaleźli drogi do siatki.

Przed 60. minutą Włosi postanowili się wycofać i skupić się na obronie. Oddali piłkę Belgom, a ci stworzyli w tym czasie niezbyt wielkie zagrożenie z gry. Goście wyrównali po kolejnym stałym fragmencie gry w 61. minucie. Piłka zagrana z rzutu rożnego spadła na głowę Wouta Faesa. Ten dograł bliżej bramki, a nogę dołożył Leandro Trossard, który całkowicie zaskoczył Gianluigiego Donnarummę.

Choć obie ekipy do końca meczu nie miały wybornych sytuacji, to ostatnie pół godziny mogło się podobać, tak jak wcześniejsze fragmenty meczu. Włosi starali się odważnie kontrować, a Belgia szukała różnych rozwiązań w ataku.

W ostatnich minutach spotkania Włosi domagali się rzutu karnego, twierdząc, że jeden z belgijskich obrońców zablokował strzał z kilkunastu metrów ręką, ale arbiter nie wskazał na 11. metr. Konsultacja z zespołem VAR tylko utwierdziła go w tym, że podjął dobrą decyzję.

Ostateczne skończyło się remisem 2:2, a to oznaczało, że na półmetku fazy grupowej Ligi Europy Włosi utrzymali prowadzenie w grupie 2. Dywizji A Ligi Narodów.

Więcej o: