Jeśli ktoś ktoś myślał, że w wieku 36 lat Robert Lewandowski powoli myśli o emeryturze, to sam piłkarz szybko wyprowadził go z błędu. Po dziesięciu meczach tego sezonu Polak ma już na koncie dziewięć bramek, z czego siedem zdobył w samej La Liga. To pozwala mu na zasiadanie w fotelu lidera klasyfikacji strzelców.
Kolejną szansę na powiększenie swojego dorobku strzeleckiego kapitan naszej kadry będzie miał już w niedzielne popołudnie. O godz. 16:15 rozpocznie się mecz FC Barcelony z Deportivo Alaves w 9. kolejce. Rankiem na łamach hiszpańskiej "Marki" ukazał się artykuł poświęcony Lewandowskiemu, w którym podkreślono ciekawą statystykę.
Okazuje się, że najbliżsi rywale drużyny Hansiego Flicka to ekipa, której polski napastnik w zeszłym sezonie strzelał bramki w obu spotkaniach - zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. "Lewandowski grozi jednej ze swoich ulubionych ofiar" - napisali w tytule tamtejsi dziennikarze. Były zawodnik Bayernu Monachium w 13. kolejce poprzedniej kampanii La Liga zdobył dwa gole, które wówczas zaważyły o zwycięstwie zespołu prowadzonego przez Xaviego (2:1). Za to w rundzie wiosennej dołożył jedno trafienie w wygranej 3:1. Jak będzie tym razem?
"Marca" zaznacza również, że jeśli Lewandowski trafi do siatki w niedzielnym meczu, będzie to jego... 50 gol w La Liga! " Teraz może pochwalić się 49 golami, z czego 23 zdobył w pierwszym sezonie; 19 w zeszłym roku i 7 w obecnym. Biorąc pod uwagę, że do tej pory rozegrał łącznie 77 meczów w sezonie zasadniczym, reprezentant Polski notuje średnio 0,63 gola na mecz" - wyliczono.
Oprócz Deportivo Alaves 36-latek bramki w obu meczach poprzedniego sezonu strzelał także przeciwko Gironie oraz Celcie Vigo. Z drugim z wymienionych rywali trafiał u siebie i na wyjeździe po dwa razy. Polak kapitalnie czuje się pod wodzą Hansiego Flicka, co udowadnia niemalże w każdym spotkaniu.