Nazywali go "polskim Messim", a tu klops. Koszmar 20-latka

Mateusz Musiałowski miał efektowne momenty w młodzieżowych drużynach Liverpoolu, ale brakowało mu regularności. Przez to w pierwszej drużynie "The Reds" zagrał tylko jeden raz. Kiedy klub chciał mu zapewnić regularną grę na seniorskim poziomie i były chętne zespoły na transfer, kręcił nosem i odrzucał oferty. W końcu odszedł z Liverpoolu i po długich tygodniach poszukiwań znalazł nowy klub. Ale jego dotychczasowa przygoda tam to duże rozczarowanie.

Mateusz Musiałowski miał perspektywę gry w polskich klubach, zainteresowanie wykazywały rok temu m.in. Lech Poznań, Górnik Zabrze i oba zespoły z Łodzi: Widzew i ŁKS. Ale nie chciał grać w ekstraklasie, powrót do Polski traktował jako sportową porażkę. Było bardzo blisko transferu do TSV Hartberg, ale Austriacy nie dogadali się z Liverpoolem.

Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo

Kłopoty Musiałowskiego w nowym klubie

Polak nie znalazł w zeszłym sezonie nowego klubu i spędził resztę sezonu w drużynie Liverpoolu U21. Odszedł wraz z końcem czerwca, "The Reds" nie dali mu propozycji nowego kontraktu. Dziennikarze w Anglii chwalili go za umiejętności gry z piłką, wtedy nazywali go "polskim Messim". Ale jednocześnie krytykowali go za brak zaangażowania, gdy tej piłki nie ma. Skauci i analitycy wytykali mu brak właściwego nastawienia i mentalności, szczególnie na treningach.

Przez lipiec praktycznie nie było informacji o chętnych klubach na Musiałowskiego. Napastnik miał zatem zmarnowany okres przygotowawczy do tego sezonu. Cezary Kucharski uważał, że 20-latek ma potencjał na grę w Belgii, Holandii, Szwajcarii. Mateusz Święcicki ujawnił latem, że był temat transferu do Serie A - ostatecznie do niczego nie doszło.

Na początku sierpnia Musiałowski trafił do cypryjskiej Omonii Nikozja, podpisał trzyletni kontrakt. Nie był gotowy do gry przeciwko węgierskiemu Fehervar FC w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji. Zadebiutował w zespole 29 sierpnia, dostał dziesięć minut w rewanżu ostatniej rundy kwalifikacji z azerskim Zira FK (0:1). Omonia awansowała do LK po wygraniu dwumeczu 6:1 i czeka ją gra na trzech frontach. Ale trener Valdas Dambrauskas na razie nie korzysta z usług Musiałowskiego.

W czterech meczach ligi cypryjskiej Musiałowski ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych. Nie dostał szansy w starciach z Ethnikosem Achna, Neą Salamis Famagusta, AEK Larnaka i Anorthosisem Famagusta. Z tym ostatnim Omonia grała w sobotę i przegrała 0:1.

Dziesięć minut z Zirą to jedyny występ 20-latka w barwach drużyny z Nikozji. Polak może liczyć tylko na grę na Cyprze. Nie ma szans na minuty w europejskich pucharach, bo klub skreślił go z listy zgłoszonych graczy.

Transfermarkt wycenia Musiałowskiego na 300 tys. euro.

Po czterech meczach Omonia zajmuje trzecie miejsce w tabeli ligi cypryjskiej z dziewięcioma punktami na koncie. Wyżej są Pafos FC i Aris Limassol.

Więcej o: