Kibice Jagielloni Białystok już na zawsze zapamiętają zeszły sezon. Wtedy to ich drużyna sensacyjnie sięgnęła po pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Do tego sukcesu przyczynił się m.in. Tomasz Kupisz. 34-latek nie był pierwszym wyborem Adriana Siemieńca, jednak często wchodził z ławki rezerwowych. Łącznie zebrał 22 występy, w których udało mu się zanotować jedną asystę.
Tuż po zakończeniu rozgrywek białostocki klub pożegnał się z wieloma piłkarzami. Klub opuścili m.in. Bartłomiej Wdowik, Zlatan Alomerović, Dominik Marczuk czy właśnie Kupisz. Okazuje się, że czterokrotny reprezentant Polski wcale nie chciał odchodzić z ukochanego zespołu. Co więcej, sam zwrócił się do prezesa z propozycją znacznego zmniejszenia wynagrodzenia. Mimo to Jagiellonia była bezwzględna.
- Gdybym był człowiekiem instytucją, to może by coś zaproponowali, ale nic nie zaproponowali. Sam wyszedłem do prezesa. Powiedziałem, że chcę połowę kontraktu. Miałem przedłużenie ze strony klubu. Dyrektor sportowy i trener poinformowali mnie, że z powodów sportowych mój kontrakt nie zostanie przedłużony - opowiadał w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.
Najwyraźniej trener uznał, że w tym sezonie Tomasz Kupisz nie będzie mu potrzebny. Reakcja 34-latka na zaistniałe wydarzenia była bardzo emocjonalna i wzruszająca. - Powiedziałem wcześniej, że jeżeli dojdzie do czegokolwiek, chciałbym być w tym klubie za połowę tego, co dostaję teraz. Wierzyłem w ten projekt, wierzyłem w to wszystko, co było, ale sportowo określili, że Kupisz na przyszłość Jagiellonii się nie nadaje. Od razu się popłakałem, jak to ja, ale idziemy dalej. Reaguję racjonalnie, ale byłem związany emocjonalnie z klubem, to nie widzę w tym nic złego - tłumaczył.
17 września poznaliśmy nowy klub Kupisza. Został nim... czwartoligowy Hutnik Warszawa. "Czy można w jednym sezonie zdobyć mistrzostwo Polski, a w kolejnym występować zaledwie w IV lidze? Okazuje się, że można" - komentował Błażej Winter ze Sport.pl. W CV 34-latka znajdziemy m.in. włoskie Chievo Verona, Brescię, Salernitanę czy Bari.