- Sytuacja jest taka sama: Maciej nie jest zainteresowany tym, co się pojawia, a nie pojawia się to, co nas interesuje. Dlatego nie ma nawet znaczenia, z jakiego kraju pochodzą (te oferty - red.) - przekazał agent Rybusa Roman Oreszczuk w rozmowie z portalem sport24.ru. Dodał, że sam zainteresowany nie wyklucza zakończenia kariery, choć odradza mu ten pomysł. - Wszystkie decyzje należą do Macieja. Jak rozumiem, nie jest on teraz gotowy na rezygnację z futbolu - oznajmił zaznaczając, że Polak jest w "doskonałej formie fizycznej".
Okazuje się, że piłkarz nie wyklucza przyjęcia oferty z zaplecza rosyjskiej ekstraklasy. Może to zaskakiwać, zwłaszcza że wielokrotnie deklarował, że nie zamierza grać na tym poziomie rozgrywkowym. - Nie jest tak, że Rybus nie chce zejść poniżej Priemjer-Ligi. Gdyby pojawiła się dobra oferta z FNL (Football National League - red.), bylibyśmy gotowi ją rozważyć - stwierdził.
Teraz o 35-latku boleśnie rozpisał się Business Online, który punktuje jego fatalną sytuację. "Jevtić znalazł klub w Serbii, Martynowicz w Kazachstanie, a Rybus siedzi w domu" - czytamy. Dziennikarze uważają, że Polak jest największym rozczarowaniem poprzedniego letniego okienka transferowego w Rubinie. "Sztab szkoleniowy nie miał nic przeciwko temu, żeby został, ale zarząd klubu uznał, że nie potrzebują tak kontuzjogennego zawodnika" - dodano.
Na ten moment trudno sobie wyobrazić, by w najbliższym czasie Polak znalazł nowego pracodawcę. "Po wypełnieniu kontraktu stał się wolnym agentem i mógł przenieść się za darmo do dowolnego klubu. Miał na to całe lato, ale ostatecznie nie znalazł nowej pracy. Jego agent twierdzi, że zawodnik ma oferty. Fakt pozostaje jednak faktem: Rybus nie ma klubu" - podsumowano.
Maciej Rybus występuje w Rosji od 2012 roku z roczną przerwą na pobyt w Olympique'u Lyon. Poza Rubinem grał w Spartaku Moskwa (2022/23), Lokomotiwie Moskwa (2017-2022) i Tereku Grozny (2012-2016). Dla rosyjskich klubów łącznie rozegrał 265 spotkań, strzelił 24 gole i zanotował 33 asysty.