Fala powodzi na południu Polski nadal nie ustaje. Woda przechodzi przez miasta, ludzie tracą dobytek życia, a kolejne kluby sportowe liczą straty. Dramat rozegrał się również w miejscowości Głuchołazy, gdzie runął most, a następnie woda zalała i zniszczyła miasto. Niestety, nie oszczędziła również miejscowego stadionu.
W mediach społecznościowych GKS-u Głuchołazy pojawiło się zdjęcie przedstawiające dramatyczną sytuację na miejscowym stadionie. Właściwie na fotografii trudno dostrzec, że w tym miejscu w ogóle znajdował się obiekt piłkarski. Widoczna jest tylko woda, resztki barierek i część budynku.
"Tak wygląda nasz stadion. Nie mamy gdzie grać ani w czym grać… cała infrastruktura, nasze całe zaplecze znalazło się pod wodą. Sytuacja wygląda dramatycznie" - czytamy we wpisie klubu z powiatu nyskiego.
Na stadionie nie znajdował się w jedynie obiekt piłkarski, ale również tartanowa bieżnia, a także specjalne miejsca do skoku w dal, skoku wzwyż i pchnięcia kulą. Dodatkowo pod wodą zniknęło także oświetlenie i zamontowane cztery lata temu zadaszenie części trybun, które kosztowało pół miliona złotych.
- Trzeba powiedzieć jasno, że stadionu nie ma. Płyta została zniszczona. Wielkie kłody rozwaliły ogrodzenie. Infrastruktura znalazła się pod wodą. W jeden dzień straciliśmy wszystko, cały sprzęt i to, co budowaliśmy przez 17 lat - powiedział w rozmowie z Interią Krzysztof Kuśmirek, pracujący w Gminnym Ośrodku Sportu i Rekreacji i zarządzający obiektem.
Kuśmirek przekazał również, że w mieście został zalany nie tylko stadion, ale również basen i orlik. Woda dostała się także do remontowanej hali, w której nie położono jeszcze nowego parkietu, więc straty będą nieco mniejsze. - Sytuacja jest bardzo ciężka. W klubie był ponad metr wody. Tam jest sztuczna murawa i wygląda na to, że została zniszczona - przekazał z kolei prezes GKS-u Ryszard Lis.