Dramatyczna sytuacja pogodowa występuje nie tylko na południu Polski, ale również w sąsiadujących z nim Czechach. Kolejne miejscowości znikają pod wodą, a w kraju mówi się nawet o "powodzi stulecia". Takimi słowami określił sytuację Roman Konecny z urzędu miasta Opawa, które cierpi z powodu żywiołu. Woda nie oszczędza też miejscowych klubów.
Portal sport.cz zwrócił uwagę, że dramatyczna sytuacja w Opawie, gdzie wylała właśnie rzeka Opawa, która jest dopływem Odry, ma ogromny wpływ na miejscowy sport. Tamtejszy klub SFC Opawa poinformował w swoich mediach społecznościowych, że woda dostała się na stadion i jest jej pełno w jego okolicach.
"Niestety, woda dostała się na murawę" - czytamy we wpisie z 15 września. Wówczas na boisku było jej niewiele, ale np. parking stadionu i wejście zostały kompletnie zalane. Na razie nie wiadomo, jakie skutki przyniesie za sobą ta sytuacja, ale dla SFC nie jest to najlepsza informacja. Klub z zaplecza ekstraklasy miał w tym sezonie bić się o awans, a na ten moment jego stadion nieszczególnie nadaje się do gry.
W trudnej sytuacji są także koszykarze BK Opava. "Stan naszego lobby o 18:45. Myślimy o wszystkich, których również dotknęła woda. Przede wszystkim bądźcie bezpieczni i mamy nadzieję, że do zobaczenia na sobotnim meczu" - napisał oficjalny profil klubu.
Przy okazji opublikowano również materiał wideo, na którym widać, że woda dotarła już do budynku tamtejszej hali. Widzimy m.in. zalane schody i chodniki, a także wodę sięgającą nawet do połowy drzwi wejściowych. Sport.cz pokazał również zdjęcia, na których widać wodę w szatniach i na samej hali.
W Czechach w niwelowanie skutków powodzi włączył się Czeski Czerwony Krzyż. Zapewnia on m.in. tymczasowy dach nad głową dla powodzian oraz opiekę psychologiczną.
Więcej informacji na temat aktualnej sytuacji powodziowej znajduje się w relacji na żywo >>