Polak rozkręca się w MLS. Kolejne trafienie. Zakręcił rywalami

Houston Dynamo wygrało aż 4:1 z Realem Salt Lake w MLS i duża w tym zasługa polskiego zawodnika. Mowa o Sebastianie Kowalczyku. Były piłkarz Pogoni Szczecin popisał się wyjątkowym sprytem w polu karnym, mijając aż trzech rywali i wpakował piłkę do siatki. Tym samym po raz kolejny w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.

MLS jest dość popularną ligą wśród polskich zawodników. Grają w niej m.in. Karol Świderski i Mateusz Bogusz. Co więcej, osiągają całkiem przyzwoite wyniki, szczególnie drugi z nich. Strzela jak na zawołanie. Kolejne trafienie dołożył w nocy z soboty na niedzielę. Był to dla niego już 14. gol w tych rozgrywkach w tym sezonie. Nic więc dziwnego, że zwrócił na siebie uwagę Michała Probierza i ten zaprosił go na wrześniowe zgrupowanie, choć tam nie błysnął. Jednak Bogusz nie był jedynym Polakiem, który trafił w niedzielną noc w Stanach Zjednoczonych.

Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria

Sebastian Kowalczyk z kolejnym trafieniem w MLS. Zrobił to widowiskowo

Na listę strzelców wpisał się również Sebastian Kowalczyk. Polak dość regularnie wchodzi na boisko w barwach Houston Dynamo, choć głównie otrzymuje szanse z ławki rezerwowych. Tak też było w starciu z Realem Salt Lake. Na murawie pojawił się na początku drugiej połowy, kiedy to jego ekipa wygrywała już 2:0 po golach Amine'a Bassiego oraz Griffina Dorsey'a. 

W kolejnych minutach rywale zdobyli gola kontaktowego, a właściwie zrobił to za nich Erik Sviatchenko, który wpakował piłkę do własnej siatki. Na nic więcej Realu stać już nie było. Za to drużyna Kowalczyka rozkręcała się, podobnie jak i sam Polak.

I tak w 75. minucie zapisał się w protokole meczowym jako autor bramki. Dostał kapitalne podanie w pole karne. I mimo że powstrzymać go przed oddaniem strzału próbowało praktycznie trzech zawodników, to znalazł przestrzeń między nimi i huknął na bramkę. Golkiper nie miał w tej sytuacji większych szans. Wiele mówi też reakcja rywali, którzy po prostu zwiesili głowy. Z kolei Polak natychmiast podbiegł do kibiców i wpadł w ich objęcia.

Sebastian Kowalczyk się rozkręca

I nie ma się co dziwić. Po raz kolejny udowodnił, że jest ważnym ogniwem drużyny i zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Było to dla niego czwarte trafienie w tym sezonie MLS. Pierwszy, a zarazem debiutancki gol w tych rozgrywkach zaliczył w kwietniu 2024 w starciu z Minnesotą United (2:1). To właśnie jego bramka przesądziła wówczas o zwycięstwie

Z kolei pierwszego gola w barwach Houston Dynamo zdobył przeciwko St. Louis City (1:2) w pierwszej rundzie Ligi Mistrzów CONCACAF. Na to trafienie musiał czekać aż 305 dni. Początkowo trudno było mu bowiem odnaleźć się w amerykańskiej ekipie. Praktycznie całą karierę spędził w Pogoni Szczecin, której jest wychowankiem. To właśnie z tej drużyny wyjechał za ocean. 

Ostatecznie Houston wygrało 4:1. Dzięki temu awansowało na szóstą lokatę w tabeli Konferencji Zachodniej. Ma 44 punkty na koncie po 28 kolejkach. Do lidera LA Galaxy traci 11 punktów. 

Więcej o: