Kiernan Hughes-Mason nigdy nie zrobił wielkiej kariery, choć wydawało się, że może być jednym z wielkich talentów. Był wychowankiem Arsenalu czy Tottenhamu, a więc gigantów Premier League. Tyle tylko, że w seniorskim futbolu tułał się po niższych ligach. Zagrał łącznie w 23 klubach - tylko jeden był spoza Wielkiej Brytanii. Jego ostatnią drużyną było Enfield Borough. W sierpniu został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym i do profesjonalnego grania już raczej nie wróci. Sąd skazał go na 14 lat pozbawienia wolności za jeden z najbrutalniejszych czynów, jakie można sobie wyobrazić.
Skrzywdził on bowiem niewinne 2-letnie wówczas dziecko. Do zdarzenia doszło pod koniec stycznia 2020 roku. Hughes-Mason wezwał pogotowie do domu, w którym opiekował się córką partnerki. Twierdził, że usłyszał hałas w sypialni i po wejściu do pokoju okazało się, że dziewczynka spadła na domek z lalek. Następnie z poważnymi obrażeniami mózgu trafiła do szpitala.
Lekarze i śledczy szybko ustalili jednak, że przyczyna powstania licznych urazów, była inna. "Można je porównać do wypadku drogowego, do którego dochodzi przy sporej prędkości bądź też upadku z wysokości kilku pięter" - mówił lekarz, cytowany przez "The Sun". Obrażenia sugerowały, że dziecko było potrząsane, a jego głowa uderzana o twarde podłoże.
Później okazało się, że na ciele dziewczynki znaleziono też inne ślady przemocy - dziecko już wcześniej było bite. W związku z tym postawiono dwa zarzuty piłkarzowi. Jakie konkretnie? Pierwszym z nich było umyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z kolei drugi dotyczył znęcania się nad dziewczynką.
I choć piłkarz zaprzeczał zarzutom, to zebrano odpowiednią liczbę dowodów świadczących o jego winie. Mowa m.in. o sms-ach, w których miał informować, że dziecko go denerwuje i planuje je uderzyć. I w końcu zapadł wyrok w sprawie. Sąd nie miał litości dla Hughesa-Masona. Skazał go na wspomniane 14 lat pozbawienia wolności.
Ta kara i tak nie zrekompensuje bólu i cierpienia, jakie przeżywało i wciąż przeżywa pokrzywdzone dziecko. Tuż po zbrodni zostało wprowadzone w śpiączkę farmakologiczną. I choć teraz już jest świadome, to w jego głowie zaszły poważne zmiany, o czym informowała rodzina.
- Cierpi na epilepsję, a także zaburzenia snu. Dodatkowo ma ogromne kłopoty z jedzeniem czy piciem. Dziewczynka karmiona jest przez sondę. Ciągle odczuwa ból. Ponadto uszkodzenia mózgu poskutkowały negatywnym wpływem na zdolność komunikowania się. Nie potrafi nam nawet powiedzieć, gdzie odczuwa ból ani co ją martwi. Nie może stać, siedzieć, a co dopiero chodzić - ujawnili bliscy.