Copa America dla Stanów Zjednoczonych zakończyło się kompletną klapą. Po zwycięstwie 2:0 z Boliwią, Amerykanie zmierzyli się na stadionie Mercedes-Benz w Atlancie. Niestety, zamiast upragnionej wygranej kibice oglądali porażkę 1:2. Poprawy gry ani wyniku nie było widać w kolejnym meczu (z Urugwajem), który zakończył się przegraną 0:1. Wówczas jasne się stało, że piłkarze reprezentacji USA nie wyjdą z grupy.
Wydawać by się mogło, że Kanada to idealny rywal, z którym można przerwać niekorzystną serię. W końcu drużyna prowadzona przez Jessego Marscha nie wygrała ze Stanami Zjednoczonymi od 67 lat. Tyle że w ostatnim czasie prezentowała świetną formę i przed pierwszym gwizdkiem na pewno nie można było jej zlekceważyć. Świadczyć może o tym chociażby fakt, że zajęła czwarte miejsce podczas tegorocznej edycji Copa America. W decydującym meczu przegrała 3:4 z Urugwajem w serii rzutów karnych, gdzie gola na wagę brązowego medalu strzelił Luis Suarez.
Mimo to chyba nikt nie przewidywał jednak, że reprezentacja Kanady spiszę się tak fantastycznie w sobotnim meczu towarzyskim z USA. Podopieczni Jessego Marscha od początku przejęli inicjatywę i zdominowali rywala. W 17. minucie Jonathan David znalazł w polu karnym Jacoba Shaffelburga, który po przyjęciu piłki oddał strzał i pokonał bramkarza. W dalszej części pierwszej odsłony obraz meczu nie uległ zmianie.
Po przerwie role się odwróciły i to Stany Zjednoczone dyktowały warunki. Z każdą upływającą minutą tworzyli coraz groźniejsze sytuacje bramkowe, lecz nie za wiele z tego wynikało. W 58. minucie Jonathan David podwyższył rezultat meczu, a w 66. minucie stan rywalizacji tego pojedynku ustalił na 2:1 Luca de la Torre.
Po ostatnim gwizdku Kanadyjczycy wpadli w euforię. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, bo jak podaje Polska Agencja Prasowa, po raz pierwszy od 67 lat wygrali ze Stanami Zjednoczonymi. Poprzednie zwycięstwo miało miejsce dokładnie 6 lipca 1957 roku w eliminacjach mistrzostw świata. Wówczas Kanada wygrała 3:2 w St. Louis.
W kolejnym spotkaniu towarzyskim Kanada podejmie Meksyk (11.09, godz. 2.30), a Stany Zjednoczone zmierzą się z Nową Zelandią (11.09, godz. 1.00).