Vinicius Junior wielokrotnie padał ofiarą rasizmu na hiszpańskich stadionach. W meczach ligowych kibice bardzo często krzyczeli w jego kierunku "mono", co w hiszpańskim slangu oznacza "małpę". Do tego wydawali odgłosy małpich okrzyków i zdarzało się, że rzucali w kierunku piłkarza różne przedmioty.
Napastnik Realu Madryt od lat walczy z tymi atakami. W czerwcu bieżącego roku doczekał się sprawiedliwości. Wówczas hiszpański sąd skazał trzech fanów Valencii na 12 miesięcy pozbawienia wolności za kierowanie pod jego adresem rasistowskich okrzyków. Sytuacja, o której mowa, miała miejsce w maju zeszłego roku podczas wyjazdowego meczu Realu Madryt z Valencią. Ostatecznie kara została złagodzona do ośmiu miesięcy za kratami. Do tego fani musieli opłacić koszty procesu.
Ostatnio Vinicius Junior udzielił wywiadu dla "CNN", w którym przyznał, że Hiszpania powinna stracić prawo do organizacji mistrzostw świata w 2030 roku, jeśli nie uda jej się zwalczyć rasizmu. - Do 2030 roku mamy dużo czasu, aby poczynić postępy w tej kwestii. Mam nadzieję, że Hiszpania rozwinie się i zrozumie, jak poważne jest obrażanie człowieka ze względu na kolor jego skóry - zaczął, cytowany przez Beinsports.com.
- Myślę, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie do 2030 roku, to wtedy konieczna będzie zmiana miejsca mistrzostw świata. Piłkarze nie będą czuć się komfortowo i bezpiecznie w kraju, w którym mogą cierpieć z powodu rasizmu - podkreślił Brazylijczyk.
- Wiem, że to trudne, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zmienić tę sytuację, ponieważ w Hiszpanii większość ludzi nie jest rasistami. Jest mała grupa, która wpływa na wizerunek kraju, w którym żyje się bardzo dobrze. Kocham grać dla Realu Madryt. Kocham Hiszpanię, ponieważ ma ona najlepsze warunki dla mnie i mojej rodziny - dodał.
Mistrzostwa świata w 2030 roku będą rozgrywane w sumie w sześciu państwach. Oprócz Hiszpanii, Urugwaj, Argentyna, Paragwaj, Portugalia i Maroko będą gospodarzem turnieju.