Chaos w Barcelonie. Wrze na samym szczycie. "Wyniszczający stres"

FC Barcelona kapitalnie rozpoczęła nowy sezon. Pod wodzą Hansiego Flicka wicemistrzowie Hiszpanii wygrali dotychczas wszystkie spotkania, dzięki czemu są liderem w tabeli. O ile sportowo jak na razie wszystko wygląda świetnie, tak "w gabinetach" katalońskiego klubu w ostatnim czasie panował wielki chaos. W szczególności chodzi o pracę Deco, którego przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Klub szybko wydał w tej sprawie oświadczenie.

Z pewnością niewielu kibiców i ekspertów spodziewało się tego, że FC Barcelona aż tak dobrze rozpocznie nowy sezon. Po czterech kolejkach ekipa Hansiego Flicka z 12. punktami zajmuje fotel lidera La Liga. Pod wodzą nowego trenera odrodził się Robert Lewandowski, który trafia jak na zawołanie. Polak z czterema trafieniami na koncie plasuje się na pierwszym miejscu w klasyfikacji strzelców. Szczególnie w ostatnim meczu ekipa Niemca udowodniła swoją siłę, pokonując u siebie Real Valladolid aż 7:0!

Zobacz wideo

Chaos w Barcelonie. Chodzi o Deco

Na boisku do tej pory Barcelona wygląda kapitalnie, jednak nie należy zapominać o niekończących się problemach na płaszczyznach finansowych i organizacyjnych. Największą władzę w katalońskim klubie ma oczywiście dyrektor sportowy - Deco - oraz prezydent - Joan Laporta. Kilka dni temu obaj panowie uznali, że "świetnym" pomysłem będzie oddanie Ilkaya Guendogana z powrotem do Manchesteru City. I to za darmo. Co prawda decyzja ta była spowodowana wysokim kontraktem niemieckiego pomocnika, jednak w środowisku przez wielu ekspertów została po prostu wyśmiana.

Co więcej, w letnim oknie transferowym Barcelona dokonała wielkiej transakcji z udziałem Daniego Olmo, za którego zapłacono RB Lipsk aż 55 milionów euro. Problem w tym, że świeżo upieczony mistrz Europy nie mógł od razu zadebiutować w nowym zespole, ponieważ jego pracodawca nie był zdolny do zarejestrowania go w La Liga. Finansowe Fair Play to prawdziwa zmora klubu Laporty, z którą ostatnio musiał zmagać się zarząd. Ze względu na nieprzemyślane zarządzanie budżetem musiano pożegnać się z kilkoma zawodnikami, a jednym z nich był wspomniany Guendogan czy Sergi Roberto.

W niedzielę kataloński "Sport" podał, że Deco niebawem może zostać zwolniony! Wszystko przez nieumiejętne planowanie i zarządzanie istotnymi dla drużyny sprawami. Barcelona szybko wydała w tej sprawie oświadczenie, za pośrednictwem którego zaprzeczyła tej plotce. "FC Barcelona kategorycznie zaprzecza informacjom, które pojawiły się 1 września w cyfrowej wersji gazety i które kwestionują ciągłość pracy naszego dyrektora sportowego." - napisano w komunikacie.

Dzień później nowe kulisy całej sprawy odsłoniła "Marca". Według tamtejszych dziennikarzy cała presja związana z kłopotami Barcelony w zwalnianiu i zatrudnianiu zawodników spadła właśnie na Portugalczyka. Mówi się, że w niektórych momentach złość i frustracja Deco były ogromne. "Najcięższe lato dla dyrektora sportowego Barcelony. Żył w wyniszczającym stresie" - czytamy.

Mimo to zarówno sam dyrektor, jak i cały klub nie mają zamiaru przedwcześnie kończyć współpracy. Głównym celem Portugalczyka jest doprowadzenie kondycji finansowej Barcelony do porządku, aby kuriozalne sytuacje związane z rejestracją piłkarzy nie miały miejsca w przyszłości. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.