O Adamie Buksie w ostatnich miesiącach mówiło się bardzo dużo w kontekście jego transferu. Zaliczył przecież kapitalny sezon w barwach Antalyasporu, dla którego strzelił łącznie 16 goli. Dodatkowo zdobył bramkę i całkiem nieźle pokazał się na Euro 2024, dlatego wiadomo było, że ze znalezieniem nowego klubu nie będzie miał problemów. Sam zaznaczał, że RC Lens to już zamknięty rozdział, a na początku lipca został wykupiony przez FC Midtjylland za cztery mln euro.
Reprezentant Polski nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku w duńskim klubie. Nie dość, że zanotował już trzy trafienia w rozgrywkach ligowych, to strzelił też gola w spotkaniu el. Ligi Mistrzów z Ferencvarosem. Po wyeliminowaniu węgierskiej ekipy mistrzowie Danii mieli zatem przed sobą już tylko Slovan Bratysława w drodze do fazy ligowej LM. Pierwszy mecz w Herning zakończył się wynikiem 1:1, natomiast to, co wydarzyło się w środowym rewanżu, mogło zszokować wszystkich fanów.
Pi³karze Thomasa Thomasberga rozpoczęli spotkanie nie najlepiej, ponieważ od 33. minuty przegrywali 0:1. Jeszcze przed przerwą do bramki trafił jednak Simsir, a w 55. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Franculino. Minuty upływały i wydawało się, że zespół Buksy wywalczy upragniony awans. Ale w końcówce wydarzyło się coś niewiarygodnego. Najpierw w 82. minucie do wyrównania doprowadził Tolić, a cztery minuty później zwycięską bramkę zdobył Barseghyan. FC Midtjylland przegrało finalnie 2:3 i odpadło z rywalizacji.
Poniżej cały skrót tego meczu:
Nie ma co ukrywać, że był to bardzo słaby występ Buksy, który został oceniony przez Sofascore na notę 6,3. Miał zaledwie 42 proc. celnych podań (10/24), tylko jeden wygrany pojedynek na dziewięć możliwych, a ponadto nie udało mu się oddać choćby nawet jednego celnego strzału. Mało tego 28-latek aż 17-krotnie tracił posiadanie piłki i zakończył mecz z żółtą kartką.
Tuż po jego zakończeniu dał do zrozumienia, że jest ogromnie rozczarowany. - Trudno uwierzyć w to, że zabraknie nas w Lidze Mistrzów. Przed meczem byliśmy pewni, że damy radę, bo mamy naprawdę dobry zespół. Może to szaleństwo, ale myślę, że zagraliśmy dzisiaj solidny mecz. Mimo to jego końcówka była... aż nie potrafię tego opisać - wyjaśnił, cytowany przez "Tipsbladet". "Oszołomiona gwiazda" - brzmiał tytułu artykułu.
Reprezentant Polski docenił również determinację rywali. - Bramki, które zdobyli, były fenomenalne. Wyszli z bardzo trudnej sytuacji, nie mieli zbyt dużych szans. Mimo to wykorzystywali niemalże każdą nawet połowę okazji. Tak naprawdę to stworzyli dwie sytuacje i strzelili trzy gole. To szalone. Z drugiej strony my też mieliśmy kilka świetnych okazji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Ostatecznie przegraliśmy, co jest niesamowicie trudne do zaakceptowania - dodał.
Tym samym ekipa Polaka będzie rywalizować jesienią tylko w rozgrywkach Ligi Europy. W piątek 30 sierpnia poznamy rywali, z którymi przyjdzie im się zmierzyć.