Reprezentant Polski wszedł na boisko i zaczęła się katastrofa! Od 2:0 do 2:3

Michał Helik znany jest z tego, że trzela naprawdę sporo goli jak na obrońcę. Tyle że zazwyczaj trafia do właściwej bramki, a w meczu II rundy Pucharu Ligi Angielskiej z czwartoligowym Walsall było dokładnie na odwrót. Po wejściu Polaka na boisko grające w dziesiątkę Huddersfield straciło trzy gole, a ostatni z nich, decydujący o porażce 2:3, był niestety samobójczego autorstwa właśnie Helika.

Michał Helik na Wyspach Brytyjskich gra już od przeszło czterech lat. Najpierw reprezentował FC Barnsley, a w 2022 roku za niespełna 3 miliony euro trafił do Huddersfield. Z klubem tym przez dwa lata występował na poziomie Championship, czyli drugiej ligi angielskiej. Słynął przede wszystkim z doskonałej skuteczności jak na obrońcę. W sezonie 2023/24 strzelił aż dziewięć goli w 41 meczach.

Zobacz wideo Don Kasjo ostro o Szpilce. "Nie traktuję go poważnie"

Helik nie pomógł Huddersfield w utrzymaniu. Chce za to pomóc w powrocie

Gorzej było niestety w samej defensywie. Huddersfield w 46 meczach straciło aż 77 bramek, a nasz rodak opuścił tylko pięć spotkań z powodu kontuzji. W wielu meczach był też kapitanem zespołu. Niestety dla niego, jego drużyna z hukiem spadła do League One. Helik pozostał w zespole, by pomóc mu w powrocie na drugi poziom rozgrywkowy. Zaczęli dobrze, bo po trzech kolejkach mają komplet zwycięstw i bilans bramkowy 5:1, a Polak grał od deski do deski w każdym spotkaniu.

Fatalny dzień Helika i Huddersfield. Nie dali rady czwartoligowcowi

Znacznie gorzej poszło im w Pucharze Ligi Angielskiej. Helik rozpoczął mecz z czwartoligowym Walsall na ławce i możliwe, że nie musiałby się z niej podnosić, gdyby nie to, co stało się w 42. minucie meczu. Wtedy właśnie czerwoną kartkę obejrzał stoper Matty Pearson, więc już w przerwie meczu ktoś z obrońców musiał wejść na boisko.

Padło właśnie na Helika, ale choć to Huddersfield strzeliło gola na 2:0 w 53. minucie, potem było tylko gorzej. Od 63. do 77. minuty Walsall trzykrotnie trafiało do siatki rywali. Choć właściwie to dwukrotnie, bo raz zostali wyręczeni. Niestety przez Polaka, który miał sporo pecha. Próbując przeciąć tor lotu piłki po strzale zawodnika rywali jedynie ją "dzióbnął" i to tak niefortunnie, że ta przekierowała się prosto do bramki, zaskakując bramkarza. To trafienie sprawiło, że Huddersfield przegrało 2:3 i już w drugiej rundzie pożegnało się z rozgrywkami.

Cała sytuacja na poniższym nagraniu (pechowa dla Polaka akcja od 7:09): 

 
Więcej o: