Wojciech Szczęsny we wtorek przekazał, że to koniec jego piłkarskiej kariery. "Tego nikt się nie spodziewał. Poniekąd nawet sztab kadry, bo Wojciech Szczęsny mógł pojawić się na zgrupowaniu w Warszawie. Postanowił jednak - w swoim stylu - ze sceny zejść na własnych warunkach. Zupełnie zawiesił buty na kołku" - pisał Kacper Sosnowski ze Sport.pl.
Decyzja Polaka odbiła się szerokim echem na całym świecie, także wśród jego byłych klubów oraz kolegów z boiska. Głos zabrał także selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz. - Wojtek, dziękuję za wszystko. Szkoda, ale ja doskonale rozumiem potrzebę przejścia przez życie na własnych zasadach. Zawsze mogliśmy na Ciebie liczyć na boisku i poza nim. Powodzenia i do zobaczenia! - napisał w mediach społecznościowych.
Przez dość długi czas na decyzję Szczęsnego publicznie nie reagował za to Zbigniew Boniek, który dopiero we wtorek wieczorem zabrał głos. "Decyzja radykalna, mogło być bardziej soft (tłum. miękko). Dzięki Wojtek. Było miło z Tobą spędzać czas, rozmawiać i………. czasami podpalać. Powodzenia" - tak pożegnał byłego bramkarza w serwisie X.
Jako prezes PZPN Boniek przez lata spotykał się ze Szczęsnym na zgrupowaniach reprezentacji Polski. Poza tym łączy ich kariera klubowa, obaj we Włoszech bronili barw Juventusu oraz Romy. W dodatku 68-latek na co dzień mieszka w Rzymie, zatem w ostatnich latach mógł z bliska oglądać popisy golkipera.
Szczęsny na włoskich boiskach odniósł duże sukcesy. Z turyńskim klubem zdobył trzy mistrzostwa Włoch, trzy Puchary Włoch oraz dwa Superpuchary Włoch. W jego barwach zaliczył aż 252 występy, natomiast dla Romy rozegrał 81 spotkań. Przed transferem na Półwysep Apeniński 84-krotny reprezentant Polski występował w Arsenalu (181 meczów) oraz Brentford (28 gier).